Najważniejsze wydarzenia w historii miasta Ślesina:

* okres rzymski – przez tereny, gdzie obecnie leży gmina Ślesin wiódł niegdyś szlak bursztynowy, łączący imperium rzymskie z wybrzeżem Bałtyku,
* V w. p.n.e. – według legendy prasłowiański ród Szleszy zakłada na terenie dzisiejszego Ślesina osadę,

* 1231 rok – pierwsza wzmianka o miejscowości w dokumencie księcia Konrada Mazowieckiego, który w tymże roku nadał wieś Szleszyno biskupom poznańskim w zamian za zaciągnięte długi, w ich posiadaniu była do końca XVIII w.

* 1358 rok – otrzymanie średzkich praw miejskich przez króla Kazimierza Wielkiego. Biskup poznański, Jan Teczyński, uhonorował wtedy miasto herbem Dulicz. Herb ten, w zielonym polu czerwona litera T na złotym półkolu, do dziś jest godłem gminy (obecne badania nad historią miasta dowodzą, że biskup Teczyński nie mógł nadać miastu herbu Dulicz). Prawa miejskie pozwoliły na gospodarczy rozwój młodego miasteczka, gdzie mieszkańcy prowadzili handel m.in.: owcami, wołami i trzodą chlewną z niemieckimi kupcami. Odbywały się tu 8 razy w roku jarmarki połączone ze spędem bydła.

* od 1579 roku używana jest obecna nazwa miasta,

* 1793 rok – miasto pod zaborem pruskim,

* 1807 rok – miasto w Księstwie Warszawskim,

* 1812 rok – wzniesienie przez mieszczan ślesińskich na cześć Napoleona I najoryginalniejszego zabytku miasta – Łuku Triumfalnego z orłem napoleońskim,

* 1815 rok – miasto w Królestwie Polskim,

* 1870 rok – utrata praw miejskich, po zrywach narodowowyzwoleńczych, w których mieszkańcy Ślesina czynnie uczestniczyli

* 1913 rok – Ślesin liczy 2034 mieszkańców,

* 1921 rok – odzyskanie praw miejskich, równocześnie z tworzeniem się nowego państwa polskiego – II Rzeczypospolitej. W chwili wybuchu II wojny światowej Ślesin liczył ponad 2500 mieszkańców.

Przed powstaniem polskiej państwowości
Człowieka zawsze zastanawiały jego korzenie. Odpowiedź na pytanie „skąd pochodzimy” jest trudna i od dawna oparta na teoriach. Obecnie uważa się, że Słowianie Zachodni przybyli na tereny obecnej Polski z dorzecza Dniepru (dzisiejsza Ukraina) już w V wieku.

Nim przybyli na obecnie zajmowane ziemie, nasi praprzodkowie znajdowali się pod zwierzchnictwem władców państwa gockiego. Wyparły ich stamtąd jednak ludy turecko-mongolskie, przede wszystkim Hunowie uznawani za niepokonanych. Wielka wędrówka na zachód została zapoczątkowana pokonaniem przez ludy mongolskie gockiego króla Hermanaryka, co rozbiło jego państwo i dało Sklawenom, jak się dawniej określało Słowian, wolny wybór. Z tamtych odległych czasów w naszym języku pozostały takie gockie pozostałości, jak ocet, cesarz czy czasownik kupić.

Praprzodkowie Polaków osiedlili się w dorzeczu Wisły i Odry. Po rozejściu się w różne miejsca tej części Europy tworzyli mniej lub bardziej powiązane ze sobą plemiona. Przodkowie Wielkopolan, czyli Polanie, osiedli nad dorzeczem Warty. Jednak nie były to już obszary wyludnione. Od II w p.n.e. do IV w. n.e. swoje osady miało tu germańskie plemię Wenedów (obszar ten wtedy należał do Germanii). Składało się ze spokojnych rolników, sprawnych rzemieślników i pośredników w handlu bursztynem, który przewożono z ujścia Wisły do rzymskich prowincji.

Zimą roku 406 n.e. część Wenedów z Alanami i Swebami przekroczyła Ren i wyruszyła do Galii, by szukać tam lepszego życia, nowych bogactw i miejsc do osiedlenia… Część jednak pozostała, uważając pewnie te tereny za swoje i korzystając ze szlaków handlowych łączących Skandynawię z Europą Południową. Pod koniec V wieku doszło wreszcie do pokojowego spotkania tych ludów germańskich z przybywającymi dopiero słowiańskimi. Tym samym nastał okres kiedy to obie nacje mieszkały obok siebie, wchodziły we wspólne związki małżeńskie, a nawet stworzyły słowiańsko – wandalską federację. To od German Słowianie nauczyli się wielu praktycznych umiejętności – ich sąsiedzi byli przecież dobrymi rolnikami i zręcznymi rzemieślnikami.

O bliskiej współpracy obu ludów świadczy pewien interesujący fakt, który znany jest historykom. Otóż grupa Wanadów, która opuściła swoje ziemie nad Wartą utrzymywała ciągle ze swoimi braćmi kontakt. Król Wandalów po zdobyciu Rzymu w 455 r. n.e. wysłał do swoich krewnych cesarską chorągiew z orłem. To właśnie ten ptak pojawia się potem na monetach bitych przez Piastów i staje się godłem państwa polskiego.
O tej wspólnej przeszłości pamiętały kolejne pokolenia o czym świadczy zapis w roczniku Kościoła Niemieckiego mówiący, że 25 maja 992 roku zmarł król Mieszko I, król Wandalów. Z racji swojego militarnego doświadczenia Wandalowie musieli pełnić więc funkcje wodzowskie. Po paruset latach różnice między Wandalami i Słowianami zanikły, połączone wspólną kulturą, krwią i językiem. Oczywiście większość tych plemion od początku stanowili Słowianie i to ich język wyparł z czasem wandalski, który był używany tylko przez elity rządzące i z czasem popadł w zapomnienie.
I tu właśnie pewnym śladem po tych historycznych wydarzeniach są niesłowiańskie słowa ślesińskiej kminy ochweśnickiej: wardol – pole, gratka – brona, oks – las, bulšt – kowadło, hakal – siekiera, ho ot – koń, dola – część, olehy – pieniądze, part – spółka handlowa, šlir – handel, wasiela – duchowny, manki – ja, skić – dziecko, lepić – żyć, być, haza – dom, knajać – iść, chodzić, kelc – miasto, 1 – iomny, 4 – ćfira, 6 – skerot, 8 – ohtumera, 10 – dziakonos, 100 – kumat, 1000 – kulor.

Wschodnia Wielkopolska w czasach najdawniejszych
Jak kształtowały się początki naszych okolic? Badania archeologiczne wskazują, że twórcami pierwszego ośrodka politycznego we wschodniej Wielkopolsce mogli być Wikingowie, normańscy wygnańcy szukający nowego domu dla siebie. Banitów nazywano ut-lach (słowo lach oznaczało prawo, choć również – towarzysz), czyli człowiek wyjęty spod prawa (ang. outlaw). Być może od tego określenia naszych przodków zwykło się nazywać Lachami. Natomiast Gall Anonim nazywał Lestkami Lechitów panujących we wschodniej Wielkopolsce przed Piastami. Ich ostatnim królem miał być Popiel. (Szajnocha 1876)

Szlak Bursztynowy przebiegający przez obszar na którym obecnie leży Ślesin sprzyjał rozwojowi handlu. Możliwe, że już przed słowiańską osadą istniał tu niegdyś inny ośrodek. W I w. n. e. Ptolemeusz, uczony grecki, w Geografii wyrysował mapę ówczesnego świata, a na niej pod współrzędnymi 43°, 45’, 52°, 20’ umieścił miejscowość Setidawa, która po przeliczeniu błędów kartometrycznych położona była ok. 3 km od Ślesina. Leżała ona na wspomnianym wyżej szlaku bursztynowym i musiała być związana z wymianą dóbr. Być może nasze miasto kontynuuje osadnicze i handlowe tradycje tamtej osady.

Początki miasta

Według legendy nazwę miastu Ślesin nadano od imienia rodu Szleszy, który zasiedlił we wczesnym średniowieczu okoliczne pola nad jeziorem. Przez wieki ulegała ona przekształceniom – Sleszyn, Slessyno, Szlyeszyno, Sliesin. Ostatecznie w 1889 roku ustalona została oficjalna, obowiązująca dzisiaj, wersja nazwy.
Niemieckie określenie miasta to Schlüsselsee, które można odnieść do miasta położonego nad „kluczowym (znaczącym) jeziorem”. Widnieje ona na mapach niemieckich z I połowy XX wieku. Obowiązywała w czasie niemieckiej okupacji.

Pierwsza wzmianka o Ślesinie pojawiła się w 1231 roku w dokumencie księcia Konrada I Mazowieckiego, który w tymże roku nadał wieś biskupom poznańskim w zamian za zaciągnięte długi (w ich posiadaniu była do końca XVIII w).

20 stycznia 1358 roku miejscowość Szleszyno otrzymała średzkie prawa miejskie nadane przez króla Kazimierza Wielkiego. Biskup poznański Jan Teczyński miał uhonorować wtedy miasto herbem Dulicz. Wiele źródeł donosi, że to właśnie ten biskup stał się pierwszym właścicielem grodu i dlatego jego herb po dziś dzień jest godłem miasta. Czy rzeczywiście tak było? Bardziej wnikliwe spojrzenie na tamten okres średniowiecza wskazuje na to, że doszło tu do przekłamania. Na liście arcybiskupów i biskupów archidiecezji stworzonej w oparciu o podania Długosza nie ma takiego kapłana (zobacz wykaz biskupów poznańskich od 968 roku). W omawianym czasie w Poznaniu piastował tę funkcję Jan V Doliwa z Lutogniewa. Wskazuje to zatem na wątpliwą wiarygodność przekazu, który utrwalił się w wielu charakterystykach miasta. Jan Doliwa nie mógł bowiem nadać herbu, którego nie był właścicielem (w czasie spotkania historycznego w Ślesinie na początku marca 2011 roku roku podkreślił ten fakt historyk dr Piotr Gołdyn).

Z okresu lokacji miasta pochodzi układ urbanistyczny Ślesina opierający się na małomiasteczkowej zabudowie z murowanymi parterowymi domami. Jednym z przywilejów przysługujących miastu było prawo zakładania targów na 7 lat. Pozwoliło to na gospodarczy rozwój młodego miasteczka, gdzie mieszkańcy prowadzili handel z niemieckimi kupcami m.in.: owcami, wołami i trzodą chlewną. Odbywały się tu 8 razy w roku jarmarki połączone ze spędem bydła. Najważniejszy był ten związany z odpustem św. Walentego 14 lutego. Odprawiano wtedy mszę odpustową. Wierni przed obrazem św. Walentego składali wota jako podziękowanie za uzyskane łaski. Po liturgii udawali się na przykościelny plac z taszami, małymi stoiskami handlowymi.

Już wtedy zaznaczyły się korzyści z położenia miasta na szlaku handlowym łączącym Wielkopolskę z Mazowszem (później ożywione zwłaszcza pomiędzy Poznaniem a Warszawą). Nigdy jednak nie rozrosło się ono ani liczebnie, ani gospodarczo. O małym znaczeniu przekonuje fakt, że w 1458 roku w czasie „wojny trzynastoletniej” prowadzonej z Zakonem Krzyżackim osada była zobowiązana wyposażyć i wysłać tylko dwóch pieszych, zasilając w ten sposób królewską drużynę. Było to zobowiązanie ślesińskich mieszczan wobec króla polskiego Kazimierza Jagiellończyka.

Szacuje się, że w Ślesinie stały drewniany most oddzielający dwa jeziora istniał przynajmniej od XIV w. Wspomina o nim Kodeks Dyplomatyczny Wielkopolski, gdzie pod rokiem 1314 widnieje informacja o przywileju ślesińskiego proboszcza do połowu ryb między Przewłoką, a mostem w Ślesinie.

Od najdawniejszych czasów mieszkańcy Ślesina zajmowali się rolnictwem i handlem. Specjalnością ślesinian stal się jednak handel pierzem i hodowla gęsi, które jak mówi legenda – „podkuwano”. Polegało ono na przegonieniu stada ptaków przez smołę i rozsypane pierze.

W dokumentach archiwalnych można doszukać się ciekawych zapisków, które dobrze świadczą o rozwoju miasta. Kodeks Dyplomatyczny Wielkopolski tom V wspomina pod datą 1 czerwca 1414 roku o Jakuszu Sarnowskim, dziedzicu Sarnowa i Boguszu Szyszyńskim, dziedzicu Szyszyna, którzy pożyczyli od proboszcza ślesińskiego Przesława po 5 grzywien. Poświadcza to Adreas rector et Scholae de Szleszyno – Andrzej, rektor szkoły w Ślesinie. Świadczyć to może o tym, że już pod koniec średniowiecza w mieście mogła istnieć pewna zorganizowana forma nauczania.
Natomiast w dziele Jana Długosza Chorographia Regni Poloniae z końca XV wieku natrafiamy na opis Jeziora Ślesińskiego i położonej na jego krańcu Góry Przewłoki na której jeszcze w XIV w. znajdował się gród warowny.

Kmina ochweśnicka
Wraz z handlem w okolicach wytworzył się żargon zwany „kminą ochweśnicką”, którym posługiwali się wysłannicy skulskich malarzy tworzących obrazy kultu maryjnego – ochweśnicy (od gwarnego „ochweśnik”- obraz religijny). Gwary tej używano także w Częstochowie. W Ślesinie używano jej między innymi wśród handlarzy i lekarzy (tak zwanych „medycyniarzy”). Wielu z nich było oszustami, którym gwara służyła dla zmylenia naiwnych klientów.

Żargon ochweśnicki miał niewielką liczbę słów (ponad 800) różnego pochodzenia: były to wyrazy niemieckie, rosyjskie, łacińskie, żargon więzienny, złodziejski, zapożyczone z różnych gwar, a także wyrazy oryginalne, tworzone przez samych ślesinian, np. koryga -dziewczyna, jarus – ojciec, kimać – spać, agata – gęś. Gwara ochweśnicka zaczęła zanikać w okresie międzywojennym. jednak do dziś dzięki kultywowaniu tradycji przez rdzennych mieszkańców Ślesina utrzymuje się ona wśród niewielkich grup handlarzy.

Nie można jednak zapominać o etnicznej przynależności mieszkańców gminy do Wielkopolski. Podobnie jak w innych częściach regionu, tak i w gminie Ślesin, używa się gwary poznańskiej, która jest szerzej i powszechniej wykorzystywana w porównaniu z kminą ochweśnicką. Dlatego też nie obce są tu takie określenia jak:
bamber (mieszkaniec wsi, rolnik), bryle (okulary), czarnina (w innych częściach kraju czernina), dynks („coś” nieokreślonego), gapa (czarny ptak – kruk, wrona lub kawka), gira (noga), glizda (dżdżownica), guzdrać się (ociągać się), guzik ( wraz „nadusić g.” zamiast „nacisnąć” – guzik to też określenie „przycisku”), gzik (twarożek ze śmietaną i szczypiorkiem), jucha (krew), knypek (mały człowiek), laczki, papcie (kapcie), lofer (jest często poza domem), lumpy (niechlujne ubrania), lufcik (małe dodatkowe okienko), cug (przeciąg), nicpoty (urwis), proszczak (prosiak), pyra (ziemniak i mieszkaniec Wielkopolski), pyzy (kluski na parze), szagówki (kopytka), iść na szagę (iść na skróty/skos), ryczka (stołek), siano (pieniądze), tytka (torebka papierowa), szneka (drożdżówka), ukrychać (rozdrobnić np. ziemniaki), wajcha (dźwignia), wihajster (rzecz bez nazwy), wuchta wiary (dużo ludzi), wuja (wujek), zimne nóżki – galart (mięso w żelatynie), żybura (brudna woda).

Więcej o kminie ochweśnickiej można dowiedzieć się z książki Pawła Pachulskiego „Słowa nie pochodzą znikąd”.

Rozwój miasta w I Rzeczpospolitej
W XVI wieku Ślesin znajdował się na terenie województwa kaliskiego w ramach Prowincji Wielkopolskiej, powiatu konińskiego (o innym przebiegu granic niż obecnie).

Od 1579 pojawia się obecna nazwa miasta. W tym roku w rejestrze podatkowym umieszczono adnotację o jego przynależności do biskupów poznańskich. Zgodnie też z kolejnym wpisem z 1618 roku, Ślesin określono jako wieś w której pracuje 4 rzemieślników i 2 rybaków. Pozostali mieszkańcy mieli zajmować się rolnictwem. W 1604 roku na miejscu zniszczonej świątyni postawiono murowany kościół w stylu gotyckim, pw. św Mikołaja i Dobrego Pasterza. W ołtarzu bocznym znajduje się pochodzący z końca XVIII w. późnobarokowe retabulum z obrazem przedstawiającym św. Mikołaja Biskupa. W 1900 roku na byłych fundamentach wzniesiono tam prezbiterium i 2 kaplice istniejące do dziś. W kruchcie zobaczyć można też kamienną kropielnicę z X wieku (sugerującą pierwszy obiekt sakralny w Ślesinie już za czasów Mieszka I). Znaki rylcowe na drugiej kropielnicy do tej pory mają swe niewyjaśnione znaczenie.

Herb o którym zapomniano… Z XVII pochodzi najstarsza pieczęć związana z miastem – widnieje na niej blankowany mur obronny w którym umieszczono bramę, a w niej klucz Piotrowy. Mur miał symbolizować prawa miejskie osady, a klucz nawiązywał do własności kościoła poznańskiego.

Potop szwedzki nie oszczędził Ślesina i rozpoczął niepomyślny okres w historii miasta. Kiedy to Karol Gustaw wraz ze swoimi wojskami liczącymi 25 tys. os., stacjonował w Koninie w sierpniu 1655 roku oddziały najeżdżały i plądrowały również okolice. Wtedy to w trakcie najazdu Szwedzi spalili zabytkowy drewniany kościół, który wprawdzie potem odbudowano, ale został on następnie zniszczony w pożarze.
Początek XVIII w. przyniósł w Polsce epidemię dżumy, które trwała parę lat, 1708 – 1711 r. Choroba dotkliwie dotknęła też mieszkańców Ślesina. To wtedy wymarło wiele starych rodów, a chorzy przeczuwający nadejście śmierci sami sobie kopali groby i kładli się w nich, by tam skonać. Stawiano tam później dwuramienne drewniane krzyże. Jak donoszą rejestry ludności, zarazę przeżyło jedynie 179 mieszkańców miasta.

Z kolejnym żywiołem, tym razem naturalnym, miasto musiało się zmierzyć w 1725 roku, kiedy to Polskę nawiedzały powodzie, które dotknęły też osady położone nad jeziorami ciągnącymi się od Warty do Gopła. Nabrzeżne domostwa zostały zalane, a ludzie zmuszeni byli je opuścić i szukać wyżej położonych terenów do osiedlenia, jakim była pobliska puszcza. Budowano tam szałasy czekając na opadnięcie poziomu wód, a gdy do tego doszło zaczęto odbudowę strat.

Około 1770 roku Olch Gród, herszt zbójeckiej bandy ze ślesińskich borów zostaje osądzony i stracony przez powieszenie w Środzie Wielkopolskiej.

Okres rozbiorów
Od 1793 roku miasto, wraz z całą Wielkopolską, znalazło się pod zaborem pruskim. Ówczesne dane podają iż miasto zamieszkiwało w tym okresie 175 mieszkańców, z czego większość trudniła się rolnictwem, a na jego terenie znajdowało się 45 drewnianych domów. Właściciel miasta posiadał 2 wiatraki. Wzrostowi populacji sprzyjały ośmiokrotne jarmarki w ciągu roku połączone ze spędem bydła. Już w 1800 roku miasto liczyło 489 osób, co świadczy o rozwoju gospodarczym.

W XVIII wieku ziemiami pruskimi władali Hohenzollernowie. Po włączeniu w wyniku II rozbioru, ziemie polskie utworzyły Prusy Południowe – Südpreussen. Związane są z tym wydarzeniem legendy pieczęci miejskich zredagowane w języku niemieckim wraz z położeniem miast w nowych granicach podziału politycznego i administracyjnego. Jedną z nich jest legenda pruskiej pieczęci Ślesina (Adamczewski 2010). Na terenach na których panował pruski król funkcjonowały albo miasta domeny królewskiej, albo miejscowości prywatne szlacheckich posesorów, tzw. Mediatstädte. Tym samym uniemożliwiono władzy kościelnej posiadanie władzy nad miastem. Jak wyżej wspomniano, przed rozbiorem Ślesin był własnością kościoła poznańskiego. Sekularyzacja dokonywana przez władze pruskie doprowadziła do przejęcia wtedy dóbr stołowych biskupów, w wyniku czego Ślesin oddano w ręce szlacheckich posesorów. Jednocześnie na przełomie XVIII i XIX wieku władze stworzyły nową pieczęć prywatną miasta, która zupełnie różniła się od przedrozbiorowego wyobrażenia znaku miasta. Wiązało się to ze zmianą właściciela z kościelnego na szlacheckiego. W czasie pruskiej podległości magistrat policji, który pełnił wówczas rolę władz miejskich posługiwał się pieczęcią z wizerunkiem kozła Walknowskich (Adamczewski 2010). Znak ten pojawiał się w dokumentach miejskich przez wiele kolejnych dekad (po prawo herb Wieruszew z motywem kozła).

Brama Napoleona
W 1807 roku miasto znalazło się w Księstwie Warszawskim utworzonym na mocy traktatów pokojowych Cesarstwa Francji, królestwa Prus i Cesarstwa Rosji. W 1812 roku mieszkańcy Ślesina budują Łuk Triumfalny, który do dziś jest najcenniejszym zabytkiem w mieście. Mają nadzieję nie tylko na odzyskanie przez ojczyznę niepodległości, ale i na uchronienie się od wysokich danin na rzecz armii napoleońskiej przechodzącej przez miasteczko. Brama składa się z głównej, półkoliście zamkniętej arkady i dwóch niższych, bocznych, które służą za przejścia dla pieszych i jest skromnym odpowiednikiem paryskich lub warszawskich łuków. Na niebieskiej elewacji można dostrzec 4 białe, płaskie pasy muru, które imitują kolumny o jońskich głowicach. W czasie w którym powstała była ważnym i reprezentacyjnym znakiem miasta, które posiadało wówczas prawie wyłącznie drewnianą zabudowę.
Zwieńczeniem bramy według niektórych źródeł miał być autentyczny Orzeł Napoleoński, choć bardziej wnikliwe badania wskazują na to, że dziedzic z Piotrkowic kazał tam umieścić orła pruskiego. Zmienia to utarte od lat pojmowanie tego zabytku.

Jak powszechnie się uważa sam cesarz nigdy jednak nie zobaczył budowli, choć przez miasteczko wiódł trakt, którym maszerowały cesarskie wojska. Czy jednak na pewno? Dorota Matyjaszczyk, były pracownik poznańskiego oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa, przekonuje, że Napoleon faktycznie był w Ślesinie i to 2 razy (przeczytaj)! Pierwszy raz 16. grudnia 1806 roku w trakcie podróży do Warszawy, choć wówczas nie mógł zobaczyć łuku triumfalnego, bo jeszcze go nie zbudowano. Mógł go zobaczyć jednak, gdy wycofywał się po przegranej wojnie z Rosją 11. grudnia 1812 roku. Wtedy to przejeżdżał przez miasteczko drugi raz, ale ok. godz. 20:00 w ciemności mógł nie dostrzec Bramy.
To jedyny pomnik napoleoński, jaki pozostał z czasów Księstwa Warszawskiego. W czasach kolejnych zwycięstw Napoleona stawiano ku jego czci jednak wiele takich łuków. Nietrwałe materiały z jakich powstawały sprawiały, że dość szybko je rozbierano. Pomimo zawirowań historii i intencji upamiętnienia zwycięstw wojennych Napoleona walczącego z Prusakami i Rosjanami łuk przetrwał. Prawdopodobnie ze względu na niewielkie znaczenie miasta, a po powstaniu styczniowym nawet odebranie praw miejskich władze zaborcze nie zdecydowały się usunąć tego drogowego monumentu.

Jak głosi tablica pamiątkowa budowlę wznieśli w 1812 roku ślesińscy mieszczanie na cześć Napoleona Bonaparte, który miał pod nią przejść po zwycięskiej kampanii rosyjskiej. Inne podania jednak głoszą, że fundatorem łuku był właściciel miasta i jednocześnie dziedzic z pobliskiej miejscowości Piotrkowice – Walknowski (Walichnowski) herbu Wieruszowa, a zbudował go ku czci księcia warszawskiego Fryderyka Augusta. Taką wersję podaje dziedziczka mikorzyńska, Anna Milewska, w opublikowanym artykule z 1880 r. w czasopiśmie „Wędrowiec”.

Sam orzeł, który znajduje się na szczycie bramy budzi spory. Najczęściej uznaje się go za orła napoleońskiego. Część heraldyków widzi w nim jednak orła pruskiego, co może świadczyć o tym, że łuk triumfalny postawiono, by uczcić cesarza pruskiego Fryderyka II.

Warto przy okazji dodać, że w samej kampanii napoleońskiej uczestniczyli również obywatele Ślesina. Jednym z nich był Marcin Fordon, żołnierz armii napoleońskiej, który po przegranej bitwie w 1812 roku osiadł w Ślesinie. Ożenił się tu z Rozalią Muzykiewicz i spolonizował swoje nazwisko na Fordoński. Rodzina o tym nazwisku nadal zamieszkuje miasto.

Po Kongresie Wiedeńskim
W 1815 roku miasto znalazło się w Królestwie Polskim. 10 lat później mieszkało w mieście w 107 domach 881 osób . W czasie zrywu niepodległościowego z 1863 roku walki toczyły się w pobliskim Ignacewie. Pamięć o tej krwawej bitwie i jej bohaterach obecna była w miejscowej społeczności, o czym świadczy pomnik wykonany z polnego kamienia z napisem „Poległym na chwałę – żywym na otuchę” postawiony w 1917 roku na mogile pochowanych powstańców. W starciach zginęło wówczas 180 polskich żołnierzy, w tym również mieszkańcy Ślesina czynnie uczestniczący w powstaniu. Znany polski malarz i ilustrator XIX wieku Juliusz Kossak upamiętnił to wydarzenie na obrazie „Bitwa pod Ignacewem” z 1965 r., który można obejrzeć w Muzeum Historycznym w Warszawie.
W czerwcu 1863 r. personel Banku Polskiego w Warszawie przekazał powstańcom pod dow. Aleksandra Waszkowskiego depozyty kasy głównej Królestwa Polskiego – 3,6 mln zł, 5 tys. rubli i listy zastawne. Kasa powstańcza dla mniejszych oddziałów pochodziła jednak z zebranej biżuterii i innych wartościowych przedmiotów przekazywanych przez lokalną ludność. Stąd też pochodziła kasa powstańcza dla pułkownika E. Taczanowskiego w czasie I bitwy pod Ignacewem. To w tym czasie narodziła się legenda przekazywana przez mieszkańców Ślesina z pokolenia na pokolenie jakoby w obliczy przegranej zebrane datki i depozyty miały zostać ukryte. Miejscowi wielokrotnie próbowali odszukać te skarby powstańcze. Ich celem były pnie drzew, strychy wiejskich domów, niepewne grunty mokradeł i zakamarki leśne. Bez skutku…

Do roku 1867 w Ślesinie istniał zarząd miejskim z burmistrzem Jan Nagajeckim na czele.Magistrat zajmował się wówczas sprawami gospodarki miejskiej – podatki, opłaty, prowadzenie księgi ludności miasta i obowiązek wykonywania zarządzeń władz zaborczych. Natomiast to policja carska zajmowała się edukacją, zdrowiem, bezpieczeństwem i porządkiem publicznym. Ten paraliżujący nadzór negatywnie wpływał na rozbudowę, rozwój gospodarczy i intelektualny miasta. W 1870 roku za czynne uczestnictwo obywateli w powstaniu doszło do utraty praw miejskich. 31 maja 1879 roku Ślesin znalazł się w gminie Sławoszewek należącej do powiatu konińskiego. Do znacznego ożywienia doszło dopiero na początku XX w.

Na terenie obecnego rynku znajduje się Bank Spółdzielczy, który zaczął działalność w 1912 roku pod nazwą Kasa Stefczyka. Założycielem pierwszego ślesińskiego banku byli ks. Konstanty Iurgiłas, Maksymilian Kotłowski, Józef Lisiak, Józefa Targońska, Józef Ziółkowski. W takiej formie istniał do 1957 r, a później jako spółdzielnia oszczędnościowo-pożyczkowa. Bankiem spółdzielczym stał się w 1960 roku.

W wyniku pokongresowych zmian granic Ślesin znalazł się około 30 kilometrów od granicy prusko-rosyjskiej. Lokalni handlarze gęsi wykorzystali ten potencjał. Skupowali ptaki nie tylko z Wielkopolski, ale i z bardziej odległych terenów, po czym sprzedawali je do Prus (niektóre źródła donoszą o milionach sztuk gęsi rocznie). Ze względu na dość znaczną odległość jaką trzeba było pokonać, aby dotrzeć do granicy gęsi „podkuwano”, czyli przeganiano przez smołę i rozsypane pierze, aby w ten sposób lepiej zniosły trudy pieszej wędrówki. Wymiana handlowa dotyczyła również sacharyny i lnu. Aby zdobyć towar po jak najniższej cenie handlarze porozumiewali się między sobą lokalnym żargonem – gwarą ochweśnicką, niezrozumiałą dla osób postronnych.

W XIX wieku powstają zespoły dworskie w Piotrkowicach (z dworem, parkiem o pow. 5,7 ha, czworakiem i spichlerzem), Mikorzynie i Biskupiu.

Pod koniec XIX wieku w Ślesinie pojawiają się pierwsze warsztaty krawieckie. Z czasem montowano tam pierwsze maszyny do szycia. Pracowała w nich głównie ludność napływowa, bo uważano, że trudniący się hodowlą gęsi ślesiniacy gardzą rzemiosłem i jedynie handel uważają za godne zajęcie. Amerykański wynalazek coraz częściej pojawiał się w wielu zwykłych domach. W połowie XX wieku były to już rodzima marka Łucznik, ale obecnie maszyna do szycia w dobie taniej i ogólnie dostępnej odzieży straciła na popularności w indywidualnych gospodarstwach domowych.

Jest to czas kiedy obok siebie w naszej gminie żyją w zgodzie wyznawcy różnych religii. Większość oczywiście stanowili katolicy, ale obok nich sporą część zajmowali Żydzi, niemieccy osadnicy należący do kościoła ewangelicko-augsburskiego i prawosławni. Swoją świątynię mieli w Ślesinie wyznawcy judaizmu, a protestanci przez 3 lata własną parafię. Do I wojny światowej o tolerancji religijnej świadczyło bezproblemowe tworzenie lokalnej wspólnoty. Dzieci różnych wyznań bawiły się razem i chodziły do tej samej szkoły. Nie odnotowano też w życiu politycznym żadnych przejawów dyskryminacji.

W 1901 roku powstała Ochotnicza Straż Ogniowa, w 1908 założono kółko rolnicze, a w 1912 Towarzystwo Pożyczkowo-Oszczędnościowe, później Kasa Stefczyka.
W latach 1910 – 1912 na terenie gosławickich dóbr, które należały do hrabiego Kwileckiego z Malińca przy okazji budowy cukrowni założono również bocznice i tory kolei wąskotorowej łączące tereny plantacyjne z miejscem odbioru buraków cukrowych. Ciągnęły się do punktu granicznego w Anastazewie. Jedna z popularnych ówczesnych tras kolejowych wiodła z Konina, przez Kleczew, Ślesin do Sompolna.

Z inicjatywy ks. Jana Langiera w latach 1906 – 1907 w Ślesinie w parafialnym kościele dobudowano wieżę z dzwonnicą i nowym dzwonem. W dniu jego poświęcenia w uroczystej procesji przewieziono go wozem konnym przez miejskie ulice. Do korony dzwonu doczepiono kolorowe wstęgi, które z wolnej strony trzymało kilkunastu mieszkańców Ślesina – fundatorów daru dla parafii. Prawdopodobnie nazwano go imieniem św. Wojciecha. Niemcy w czasie okupacji wywieźli dzwon z miasta. Nigdy już do niego nie wrócił.

Tuż przed I wojną światową w Ślesinie pojawia się telegraf. Zaczął nadawać informacje w alfabecie Morse’a w 1913 r.

Dwudziestolecie międzywojenne

Na przełomie lat 1918/1919 mieszkańcy Ślesina i okolic uczestniczyli w powstańcu wielkopolskim – zbrojnym wystąpieniu polskich mieszkańców Wielkopolski przeciwko państwu niemieckiemu domagających się powrotu ziem zaboru pruskiego do polskiej macierzy. Upamiętniając to wydarzenie jednemu z miejskich osiedli nadano nazwę na część walczących o wolność. Nowo odzyskanej niepodległości Polacy musieli bronić przed najazdem Armii Czerwonej ze wschodu. W 1920 roku wielu mieszkańców Ślesina brało czynny udział w wojnie polsko-rosyjskiej. Po zwycięskiej walce obywatele miasta wrócili wraz z grupą jeńców rosyjskich. Wykorzystano ich do budowy odcinka kolei wąskotorowej na trasie Kleczew – Ślesin i Ślesin – Sompolno.

Mieszkańcy miasta z dużą radością powitali odzyskanie przez Polskę niepodległości. Wtedy to powstał spontanicznie Obywatelski Komitet Straży Bezpieczeństwa. Rozpoczyna się okres znacznego rozwoju miasta. Odnawiano domy. brukowano ulice, budowano chodniki. Duże zasługi należy przypisać, działającemu od 1906 roku, ks. Janowi Lagierowi, który jako aktywny patriota i społecznik nawoływał w czasie mszy świętych do pomocy w brukowaniu ulic. Mieszkańcy odpowiadali czynem. Dochodziło nawet do sytuacji, że dzieci przynosiły na lekcje po jednym kamieniu. Gliniane domy zastępowano murowanymi, a drogi dotąd piaszczyste brukowano polnym kamieniem.
Do lat 20. XX w. jedynym publicznym ujęciem wody pitnej była studnia czerpalna stojąca na ślesińskim rynku. Wtedy jednak rozebrano jej górną część i przykryto betonową płytą na której osadzono żeliwną pompę. Sprawna i używana była do końca lat 70. Obecnie po rewitalizacji rynku w 2010 r. i zasypaniu studni w jej miejscu stoi jedynie atrapa o znaczeniu czysto turystycznym.

W latach 20. XX wieku ślesińskie władze zainicjowały projekt położenia nowych torów kolei wąskotorowej. Posiedzenie Rady Miejskiej 3. grudnia 1921 roku przyniosło uchwałę stanowiącą o potrzebie budowy nowej linii kolejowej łączącej Ślesin z Kramskiem. Pomysłodawcą przedsięwzięcia był inżynier Mierzyński. Pomimo to plany te nigdy nie zostały zrealizowane, a ich kres przyniósł ostatecznie wybuch II wojny światowej.

Z inicjatywy Centralnego Towarzystwa Rolniczego w Warszawie we wrześniu 1926 roku w Ślesinie odbywa się Wystawa Przemysłu i Rolnictwa. Jest to dowód uznania dla powiatu konińskiego i słupeckiego, które uważano za czołówkę powiatów hodowlanych w Polsce. Biorą w niej udział 3 grupy wystawców. W pierwszej grupie swoimi dokonaniami chwalą się hodowcy koni, bydła, świń, owiec, drobiu i psów. Grupa druga to specjaliści w uprawie roślin, a trzecia – producenci i sprzedawcy maszyn rolniczych.

Woda nierozłącznie związana była z historią miasta, choć odmęty jeziora w ludowej tradycji pełne były zwodniczych utopców (wodników), które odpowiedzialne były za liczne niegdyś utonięcia. Być może przez te wierzenia mieszkańcy Ślesina niedaleko mostu wybudowali pomnik św. Jana Nepomucena, patrona mostów i tonących. Niestety budowla nie przetrwała wojny.

W 1921 roku Ślesin odzyskał prawa miejskie posiadając populację liczącą 2 078 osób i 209 domów. Ślesinianie w podzięce za wolną ojczyznę wybudowali w 1922 roku Pomnik Św. Rodziny, który potem w czasie II wojny światowej w 1940 r. zostanie zniszczony przez hitlerowców i odbudowany dopiero w 1991 roku. Trzeba pamiętać o mniejszościach jakie mieszkały dość licznie wtedy na tych terenach – byli to wspomniani wcześniej osadnicy niemieccy i Żydzi.

W pierwszych latach II Rzeczpospolitej ślesiński magistrat próbował doszukać się wizerunku pieczęci miejskiej i herbu Ślesina. Zebrane wtedy dokumenty uwierzytelniały odciski pieczęci napisowej. Miasto posługiwało się w kolejnych latach nowym i nietypowych znakiem – w okresie 1922 – 1927 opracowano herb z wizerunkiem bramy Napoleona o trzech przejazdach i 4 kolumnach zwieńczonej koronowanym Orłem Białym (wyobrażenie trafiło potem na miejskie pieczęcie). W 1934 roku zarządowi miejskiego przydzielono owalną pieczęć z godłem państwa (z racji nieustalonego wówczas poprawnego herbu miasta). W międzywojniu magistrat dysponował też tłokiem pieczęci miejskiej z 1662 roku, który posłużył w 1868 roku ankiecie heraldycznej.

Od 1922 do 1939 roku w budynku, gdzie mieściła się Kasa Stefczyka, działała biblioteka. W latach 1929 – 1934 zbudowano nowy budynek szkoły podstawowej. Niejednokrotnie odbywały się bale karnawałowe i charytatywne podczas których zbierano datki na rzecz Czerwonego Krzyża. Popularny wówczas teatr amatorski wystawiał przedstawienia.

W grudniu 1934 roku ślesiński oddział Czerwonego Krzyża zainicjował dożywianie 80 dzieci w jednej ze szkolnych klas. Pożywienie wydawali starsi uczniowie, członkowie młodzieżowego PCK. Przy wejściu dziewczynki z białymi opaskami z czerwonym krzyżem sprawdzały czy dzieci mają czyste ręce. Gdy tak nie było odsyłano je do umywalni. Była to też okazja do uczenia dzieci dobrego zachowania przy stole.

W latach 30. propagowaniem sportu zajmował się Związek Strzelecki. Była to forma przygotowania się do służby woskowej. W 1936 roku w ślesińskiej remizie strażackiej odbyły się eliminacje w zawodach bokserskich drużyn Akademii Wychowania Związków Strzeleckich. Ślesińskich zawodników trenował Walenty Andrzejewski. Przed walkami odbyły się pokazy ćwiczeń artystycznych, które były obowiązkowe dla ówczesnych bokserów. W wadze papierowej stanęli przed sobą Wiktor Sobierajski i Jerzy Sybirski, który zwyciężył na punkty. W wadze muszej Sybirski pokonał Franciszka Andrzejczaka. W wadze koguciej Kazimierz Wasicki pokonał Stanisława Sojatowskiego. Pojedynek w wadze lekkie zakończył się nokautem Stanisława Działakiewicza, który przegrał z Andrzejem Sobieralskim. Walka w wadze półśredniej zakończyła się zwycięstwem Marcina Mertkowskiego nad Henrykiem Cieślakiem.

Ślesińskie Koło Rodzin Policyjnych w 1936 roku zainicjowano otwarcie ślesińskiej kuchni dla ubogich, która serwowała nie tylko potrawy, ale i rozdawała ciepłą odzież. W latach 30. działała Liga Morska i Kolonialna reprezentująca polskie aspiracje do tworzenia zamorskich kolonii podległych RP. Na terenie miasta znajdował się oddział tej instytucji. Z powodzeniem rozwijało się też harcerstwo. Działał Związek Strzelecki oraz oddział polskiej Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej. Organizacje te w latach 1936 – 1939 aktywnie prowadziły zbiórki pieniężne na Fundusz Obrony Narodowej. Ślesińskie organizacje woskowe w 1939 roku przekazały na fundusz 2 205,17 zł, co pozwalało na sfinansowanie 10% wartości samolotu łącznikowego typu RWD-8.

Tuż przed wojną, od 25 czerwca do 2 lipca 1939 roku ślesiński oddział Ligi Morskiej i Kolonialnej zorganizował w Ślesinie obchody Ligi Morza. Sprzedawano wówczas specjalne broszury propagujące polskie aspiracje do stworzenia podległych Polsce zamorskich kolonii, wzorując się na tych angielskich, francuskich czy niemieckich. Na Dniach Morza zebrano ok. 90 zł, które przekazano do Głównego Komitetu Wykonawczego Ligi Morza w Warszawie. Uczestnicy święta złożyli uroczyste ślubowanie przekonując, że Polska od Bałtyku odepchnąć się nie da. Odśpiewano też pieśń Boże coś Polskę.

Przed wybuchem wojny miasto znajdowało się na terenie województwa poznańskiego, na obszarze powiatu konińskiego. Agresja III Rzeszy wydawała się nieunikniona, dlatego też w czerwcu 1939 r. nad brzegiem J. Ślesińskiego oraz kanału Warta – Gopło kompania z XVII Dywizji Piechoty, grupa junaków i 37 robotników rozpoczęła budowę umocnień obronnych, w tym 7 betonowych schronów.

Okres II wojny światowej

We wrześniu 1939 roku nad brzegiem jezior Mikorzyńskiego i Ślesińskiego oraz kanału Warta – Gopło Batalion ON „OPALENICA” obsadza umocnienia obronne, co ma na celu osłonięcie odwrotu Armii Poznań. Po latach bunkry stały się jedną z atrakcji turystycznych.
Zajęcie przez wojska niemieckie terenów Konina i okolic nastąpiło około 13 września 1939r. Władze niemieckie, przy pomocy miejscowych Niemców, zorganizowały swoje pierwsze urzędy, początkowo wzywając wszystkich pozostałych na miejscu polskich urzędników do natychmiastowego powrotu do pracy. Kierownikami w nich zostawali Niemcy, którzy przybyli z terenu III Rzeszy lub dawni obywatele polscy narodowości niemieckiej, którzy zamieszkiwali te tereny przed wojną. Nowe władze zmieniły nazwę miasta na Schlüsselsee (’klucz jezior’), która obowiązywała w latach 1939 – 1945. Miasto w istocie stanowiło kluczowe miejsce w ciągu jezior nadgoplańskich nie tylko z militarnego punktu widzenia.
Okupacja hitlerowska doprowadziła do zniszczeń pomników, kościołów i ich wyposażenia, ale też wtedy założono park miejski i zabłysła pierwsza żarówka w młynie napędzanym maszyną parową z wbudowaną prądnicą. Elektrycznością w tamtym trudnym okresie mogła cieszyć się poczta, restauracja i lampa na głównym skrzyżowaniu miasta.

Już na początku niemieckiej okupacji w Różopolu w odwecie za śmierć 4 Niemców po łapance (przypadkowych osób) wykonano egzekucję na 18 osobach. Zwłoki do dzisiaj znajdują się we wspólnej mogile na cmentarzu w Ślesinie, od 1969 roku stoi pomnik upamiętniających poległych. Na ścianie domu przy pl. Wolności 13 w Ślesinie (mieścił się tu posterunek żandarmerii hitlerowskiej i areszt) wmurowano tablicę ku czci osób pomordowanych jesienią 1939 r. oraz w latach 1942 i 1943. Rodzima ludność pochodzenia polskiego musiała opuszczać swoje domy i pracować w obozach pracy. Wysiedlono kilkadziesiąt rodzin ze Ślesina i okolic. Żydzi byli wywożeni i mordowani w lasach okolic Kazimierza Biskupiego. Miasteczko należało wtedy do Okręgu Rzeszy – Kraj Warty, w rejencji inowrocławskiej.

8 marca 1940 roku opublikowano rozporządzenie gubernatora Hansa Franka o zakazie używania i pokazywania godła Rzeczpospolitej Polskiej. Jedynie hitlerowskie symbole władzy mogły być eksponowane publicznie. Gdy ogłoszono to rozporządzenie w Ślesinie nocą potajemnie z Łuku Triumfalnego zniknął „orzeł napoleoński” o którym ślad zaginął na kolejne parę lat. Po wojnie okazało się, że figurkę orła w marcu 1940 r. usunął mieszkaniec Ślesina – Władysław Kurzydłowski, który wyjawił swój sekret na łożu śmierci. Orzeł był ukryty pod schodami remizy ochotniczej straży pożarnej w Ślesinie. Mężczyzna obawiał się jednak reakcji na swój czyn władz komunistycznych dlatego tak długo czekał z jego ujawnieniem. W trakcie ceremonii pogrzebowej orzeł został ustawiony w zagłowiu trumny jako dowód wdzięczności mieszkańców Ślesina.

W walkach o odzyskanie niepodległości uczestniczyli przedwojenni ślesińscy harcerze, których patronem przed wojną był książę Józef Poniatowski (do tej tradycji powrócono 30. czerwca 2006 roku, kiedy to Komenda Hufca Związku Harcerstwa Polskiego im. Szarych Szeregów w Koninie nadała harcerskiemu Kręgowi Seniorów w Ślesinie i Skulsku imię księcia wsławionego w walkach napoleońskich). W czasie wojny zaginął harcerski sztandar. Zrekonstruowany proporzec wykorzystywany jest obecnie przez druhów i druhny podczas oficjalnych uroczystości.

Janusz Konstanty Zybert (ur. 1928 r. w Stawiszynie), który z rodzicami sprowadził się do Ślesina przy ul. Żwirki i Wigury. Jego ojciec był organistą w ślesińskim kościele. Sam należał do harcerstwa. W czasie wojny Janusz Zybert przedostał się przez zieloną granicę do Warszawy i dołączył do Szarych Szeregów, a później do Armii Krajowej. W powstaniu warszawskim uczestniczył prawdopodobnie w pułku „Baszta”. W wieku 16 lat zmarł (8.XI.1944) po odniesieniu ran w walkach na ulicach stolicy w czasie Powstania Warszawskiego .
Władysław Kamiński mieszkający przed wojną przy ul. Kościelnej 12 w Powstaniu Warszawskim walczył w batalionie „Parasol”. Zginął w wieku 16 lat.

Pod koniec wojny, prawdopodobnie w 1944 roku, 2 rakiety typu V2 spadają w okolicach Ślesina. Pierwsza uderza w półwysep na J. Mikorzyńskim i całkowicie go niszczy. Od tej pory miejscowi wędkarze nazywają to miejsce „Miną”. Druga trafia w las koło osady Tokary czego skutkiem jest lej o średnicy 50 metrów i głębokości 20 metrów.
Tuż po wojnie, 7. października 1945 r., na pocisk artyleryjski z II wojny światowej w Ślesinie niedaleko jeziora natrafiło kilkoro chłopców od 9 do 12 lat. Próbując rozbić pocisk doprowadzili do eksplozji. W wyniku wybuchu Adam Nowak stracił nogę, a Rachud Rafał – rękę. Tłumaczyli później, że chcieli pozyskać proch.

18 stycznia 1945 roku w Ślesinie rozpoczęły się bitwy o odzyskanie miasta. Wjechały wówczas do niego 3 niemieckie czołgi, które miały zniszczyć most i zatrzymać radzieckie wojska na linii jezior ślesińskich. Rosyjski ostrzał zniszczył jednak 2 czołgi, a trzeci zdołał się wycofać w kierunku Kleczewa. Zdemolowany wówczas most opóźnił o jeden dzień wejście żołnierzy Armii Czerwonej do miasta. Ślesin został wyzwolony 20 stycznia 1945 roku.

Czasy PRL-u

Okres powojenny był trudny dla miasta ze względu na braki żywieniowe, odzieżowe i komunikacyjne. Na wiele produktów wprowadzano kartki. W dodatku 13 października 1948 roku wybuchł pożarł, który strawił 10 domów. W ogniu stanął Żabiniec i ul. Piaski. Ze względu na silny wiatr pożar szybko przenosił się na sąsiednie budynki. Skutki były poważne – stara część dawnej średniowiecznej zabudowy miasta przestała istnieć. Gdyby nie pomoc straży i wzajemna akcja mieszkańców straty mogły być jeszcze bardziej dotkliwe.

Pomimo to mieszkańcy starali się walczyć z niedostatkami w sferze kulturalnej i sportowej. Tuż po wojnie, w 1946 r., Józef Białek podejmuje pierwsze kroki w kierunku utworzenia Biblioteki Miejskiej w Ślesinie. Pierwszy księgozbiór zawierał około 300 woluminów, które udało się zebrać dzięki pomocy mieszkańców miasta. Oficjalnie Miejską Bibliotekę Publiczną w Ślesinie utworzono 18 września 1948 r. Mieściła się wówczas na Placu Wolności pod nr 13. W latach 50. przeniesiono ją na ul. Napoleona, po czym, ze względu na mały metraż, na ul. Kleczewską. Z czasem księgozbiór ślesińskiej książnicy nadal rośnie (w 1954 r. ma już prawie 4 tys. woluminów) i nie wystarczały już 2 pomieszczenia przeznaczone na ten cel od 1967 r. Toteż w 1982 roku przeniesiono bibliotekę po raz kolejny na ul. Krótką 10. Obecnie posiada 3 filie – w Szyszyńskich Holendrach, Piotrkowicach i Licheniu Starym (niegdyś funkcjonujące jako gromadzkie, w latach 70. przyłączone do ślesińskiej placówki). Dodatkowo posiadały one punkty biblioteczne w prywatnych domach (w 1977 r. 17 punktów na wsiach i 7 w ośrodkach wczasowo-wypoczynkowych). Z biegiem lat ich prowadzenie przestawało się opłacać i zostawały likwidowane. Ostatni przestał istnieć w 2006 r.

Już w 1946 roku w remizie ochotniczej straży pożarnej uczniowie Szkoły Podstawowej w Ślesinie z inicjatywy nauczyciela języka polskiego Ireneusza Sawczuka wystawili spektakl pt. „Karpaccy górale”, a rok później „Ułana i młynarkę” (w rolach tytułowych Ireneusz Wiktor i Halina Olkiewicz). Teatr funkcjonował do końca lat 50. Dochody ze sprzedawanych biletów przeznaczano na wyposażenie dla ślesińskiej straży pożarnej.
W 1947 roku powstał pierwszy ślesiński klub sportowy, który do tej pory nosi nazwę Ludowy Klub Sportowy Ślesin. Największym osiągnięciem zespołu są rozgrywki w ramach IV ligi.
Po wojnie utworzony przez Niemców Park Miejski staje się miejscem kulturalnych spotkań mieszkańców. To tu powstaje pierwsza miejska plaża, kiosk gastronomiczny i tzw. grzybek – wybetonowany okrągły placyk na którym odbywały się liczne potańcówki.

21 maja 1946 roku powstał Centralny Związek Spółdzielczy. W ramach państwowego ruchu spółdzielczego w Ślesinie utworzono spółdzielnię „Zgoda” i „Rolnik”. W 1948 roku ulegają one połączeniu tworząc Gminną Spółdzielnię Samopomoc Chłopską w Ślesinie. Jej pierwszymi członkami byli Aleksander Olkiewicz, Czesław Targasiński, Kazimierz Rzeźnik, Stanisław Wagner, Władysław Wojtasik, Jan Zieliński, Kazimierz Kowalski i Tomasz Oleksiewicz. Jednak to w latach 70. doszło do największego rozwoju spółdzielni kiedy to zatrudniała ok. 270 pracowników stałych i 20 sezonowych.

Pod koniec lat 40. w Ślesinie przy ul. Ogrodowej powstała składnica lodu na terenie posesji Jana Działakiewicza – długa betonowa budowla jedynie ze sklepieniem na powierzchni. Wewnątrz były składowane bloki lodu, które wycinano zimą z pobliskich zamarzniętych jezior. Układano je w stertach i oddzielano trocinami, by nie przymarzały do siebie. Taki zapas lodu (gdy nie było jeszcze elektryczności, a więc i zamrażarek) służył przez cały rok.

Po wojnie władze komunistyczne prowadziły szeroko zakrojone akcje zmierzające do utrwalenia nowego ustroju i likwidacji wszelkich niezależnych podmiotów. Jednym z nich byli prywatni przedsiębiorcy. Przeciwko nim skierowana była ustawa o nadzwyczajnych pełnomocnictwach dla rządu w bitwie o handel z 2. czerwca 1947 r. Komisja walcząca z tzw. „szkodnictwem gospodarczym” mogła bez drogi sądowej karać obywateli grzywną lub kierować do miejsc przymusowej pracy. Po wojnie w Ślesinie istniało kilka prywatnych podmiotów gospodarczych, głównie handlowych i gastronomicznych. Wiosną 1948 roku funkcjonariusze konińskiego Urzędu Bezpieczeństwa dokonali prowokacji. Nocą z pomnika żołnierzy radzieckich, znajdującego się na ślesińskim rynku, strącono gwiazdę. O świcie uzbrojeni milicjanci UB wtargnęli do mieszkań wybranych osób. Zatrzymanym zarzucono działalność wywrotową. Zostali aresztowani w siedzibie UB przy ul. Żwirki i Wigury w Koninie. Wprawdzie po dwóch tygodniach przesłuchań wszyscy zostali zwolnieni to proceder powtarzał się wielokrotnie. Dodatkowo urzędnicy skarbowi nakładali dotkliwe kary finansowe, np. za przekroczenie właściwej ilości piany w piwie. W efekcie tych zastraszeń do końca 1952 roku sektor prywatny w Ślesinie przestał istnieć.
Innym przejawem nowego ładu politycznego były zmiany nazw ulic – Kościelnej na 1 Maja i Kleczewskiej na Juliana Marchlewskiego, czołowego działacza komunistycznego w dwudziestoleciu międzywojennym sprzeciwiającego się w 1918 roku odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Swoje pierwotne nazwy odzyskały dopiero w 1989 roku.

Po 1953 roku miasteczko zaczęło przeżywać coraz szybszy wzrost gospodarczy i kulturalny. Wtedy to je zradiofonizowano, powstała biblioteka i nastąpiła stopniowa elektryfikacja na bazie ustawy o powszechnej elektryfikacji wsi i osiedli z 28 czerwca 1950 r.
W 1953 roku w Ślesinie powołano społeczny komitet elektryfikacji. Mieszkańcy miasta aktywnie uczestniczyli w tym procesie. Sami rozwozili materiały energetyczne, ustawiali słupy, pomagali przy instalacji słupów energetycznych. Do prac fizycznie włączyło się prezydium ówczesnej Rady Narodowej. Zwieńczeniem tej akcji był dzień 4 grudnia 1954 roku, kiedy to po raz pierwszy po wojnie zabłysło światło elektryczne. Wcześniej, od końca II połowy XIX wieku, na początku wnętrza kościołów, urzędów i dworów, a później i domostw rozświetlały, oprócz świec, lampy naftowe, wynalazek Ignacego Łukasiewicza.

W 1951 roku rozpoczęło działalność kino „Gopło”. Wcześniej z produkcjami filmowymi mieszkańcy mogli zapoznawać się, gdy do miasteczka przyjeżdżało kino objazdowe (w 1948 roku zaprezentowało w Ślesinie „Zakazane piosenki” – pierwszy pełnometrażowy film po wojnie). W 1954 roku swoją premierę w ślesińskim kinie miał pierwszy polski film w kolorze „Przygoda na Mariensztacie” w reż. L. Buczkowskiego, który cieszył swoimi melodiami przez całą dekadę.
Pod koniec lat 50. mieszkańcy Ślesina zaczęli chętnie jeździć do poznańskiej operetki. Przy różnych okazjach rodzinnych przywoływano niekiedy melodie z „Wesołej Wdówki”, „Cygańskiego Barona”, „Zemsty Nietoperza” czy „My Fair Lady”. Ponad 50 lat później aktorzy operetki z Poznania zawitają do ślesińskiego Domu Kultury, gdzie spotkają się z dużym zainteresowaniem.

Nie bez znaczenie było utworzenie 4. lutego 1949 roku Funduszu Wczasów Pracowniczych. Instytucja ta, której celem było zapewnienie możliwości wypoczynku pracownikom państwowych i uspołecznionych zakładów pracy, dała początek licznym ośrodkom wypoczynkowym na terenie gminy Ślesin do których przez wiele lat ściągali pracownicy kopalni, elektrowni, zakładów włókienniczych i odzieżowych oraz wytwórni sprzętu komunikacyjnego.

W tym samym roku ruszyła budowa żelbetowego mostu w Ślesinie. Zrealizowała ją firma Hydrokres w ramach budowy kanału Warta – Gopło. Kierował inwestycją inż. Stanisław Rawa, ale w skład zespołu weszli również technicy Tadeusz i Mieczysław Marcinkowscy, pochodzący ze Ślesina, inż. Iwanicki (jego żona była nauczycielką matematyki w Szkole Podstawowej w Ślesinie) oraz Krystyna Lewandowska, ślesinianka, i technik Gerard Łukaszewski z Lichenia. Biura firmy znajdowały się przy ul. Napoleona (kamienica p. Pawłowskiego) i ul. Kleczewskiej (kamienica p. Szuberskich). Budowa mostu, zakończona w 1950 r., połączyła ze sobą dwoje ludzi, którzy uczestniczyli w tworzeniu tego projektu – pani Krystyna i pan Gerard zakochali się w sobie i resztę życia spędzili razem.
Sam pomysł budowy kanału węglowego i połączenia Warty oraz Wisły zrodziła się dużo wcześniej, bo w 1918 roku kiedy to planowano połączyć drogą wodną Wielkopolskę z Gdańskiem. Obecnie kanał jest jedynie w znikomym stopniu wykorzystywany do przewozu towarów. To turystyczna droga żeglugowa drugiej klasy o długości 32 km, dostępna dla barek o nośności do 600 ton, a w najpłytszym fragmencie ma 2,5 metra.

15. maja 1959 roku na wniosek ślesińskiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego Miejska Rada Narodowa w Ślesinie podjęła uchwałę o zagospodarowaniu i zelektryfikowaniu ośrodka rozrywkowego w Parku Miejskim. Efektem tej decyzji było zbudowanie betonowego podium tanecznego – tzw. grzybka, oświetlanego przez jedną lampę.

Heraldyk, Marian Gumowski, w 1960 roku w książce „Herby miast polskich” umieścił współczesny herb Ślesina. Stworzył go w oparciu o nieczytelny odcisk z dokumentu datowanego na 1776 rok, skąd wzięła się błędna opinia o jego pochodzeniu. Klucz w bramie skojarzył niewłaściwie z herbem Dulicz.
W 1963 roku Prezydium Miasta Ślesina przekazało Marianowi Gumowskiemu dokładny rysunek pieczęci miejskiej odtworzonej dzięki tłokowi pieczęci z 1662 roku. Pole pieczęci z XVII wieku posiadało wizerunek wieńca roślinnego w którym umieszczono tarczę herbową nakrytą otwartą koroną. Na tarczy położono blankowany mur miejski z przejazdem – w którym widniała opuszczona do połowy krata – i kluczem Piotrowym, który symbolizował poznańską kapitułę kościelną. Herb zawierał w sobie zatem elementy związane z władzą posesorką, jak i staropolskim samorządem, czerpał swe motywy z historycznych przekazów i różnił się jednocześnie od powstałego wcześniej wizerunku bramy triumfalnej pochodzącego z zachowanej pieczęci (odnoszącej się do samorządu międzywojennego). Po dziś dzień jednak symbolem miasta jest herb Dulicz.

Więcej o herbie Ślesina w książce Marka Adamczewskiego „Pieczęcie urzędowe władz lokalnych z obszaru Polski centralnej” i w artykule „Kręte ścieżki współczesnej heraldyki miejskiej w Polsce centralnej, czyli o niektórych herbach naznaczonych skazą” (w Roczniku Polskiego Towarzystwa Heraldycznego nowej serii t. VII (XVIII)).

Około dziesięć lat po rozpoczęciu nadawania stałego programu telewizyjnego, na początku lat 60. pierwsze telewizory pojawiają się również w Ślesinie. Nie było ich wiele, dlatego też w trakcie najpopularniejszych audycji, jak Wyścig Pokoju, właściciele odbiorników wystawiali je w swoich oknach tak by z ulicy można było obejrzeć program. Sąsiedzi, znajomi i okoliczni mieszkańcy stanowili widownię, która wspólnie mogła korzystać z tego nowego wówczas sposobu na spędzenie wolnego czasu. Na kolorową telewizję trzeba jednak było jeszcze czekać jedną dekadę, gdy w Polsce upowszechniły się odbiorniki produkowane na radzieckiej licencji telewizora „Rubin” (od 1972 r.). W Ślesinie programy w kolorze pierwsi mieszkańcy zaczęli oglądać pod koniec lat 70.

28. listopada 1965 roku w Ślesinie Jan Działakiewicz założył w Ślesinie prywatną Wytwórnię Wód Mineralnych, Gazowanych, Lemoniady i Oranżady. W latach 80. firma działała w ramach Gminnej Spółdzielni w Ślesinie.

Kolejna dekada XX w. to okres znacznego rozwoju miasta, który towarzyszy szybkiemu rozrastaniu się Konina – w drugiej połowie dziesięciolecia jest już miastem wojewódzkim. Latem do Ślesina przybywa coraz więcej wczasowiczów. Na obleganej plaży miejskiej przy Ośrodku Sportu i Rekreacji w latach 70. zainstalowano nawet megafony, aby można było wysłuchać popularnej wówczas audycji „Lata z Radiem”, która codziennie startowała o 9:00. W przyplażowym kiosku można było kupić bułkę z parówką, oranżadę o smaku malinowym i artykuły plażowe. Wiele lat później, 29 czerwca 2008 roku, „Lato z Radiem” emituje na żywo swój program właśnie ze Ślesina.

W 1970 roku rozpoczęto budowę Stadionu Miejskiego w Ślesinie wraz z zapleczem. Stał się siedzibą Ludowego Klubu Sportowego w Ślesinie. Do tej pory mecze rozgrywano na boisku sportowym przy Szkole Podstawowej w Ślesinie. Sam obiekt z biegiem lat był wielokrotnie remontowany – wymieniano murawę, zainstalowano sztuczne nawadnianie. Niedawno powstało dodatkowe boisko treningowe, odnowiono zaplecze socjalne i szatnie dla zawodników. Obecnie niewielkie trybuny mieszczą około 600 kibiców.

W 1942 roku w jednej z niemieckich stoczni zbudowano statek „Pawełek”. Od 1973 roku zaczął pływać po wodach jezior ślesińskich. 2-pokładowy stateczek posiada pokład słoneczny i mały salonik pod pokładem. W trasę zabiera 40 pasażerów. Co ciekawe, jest najstarszym statkiem pasażerskim pływającym na wodach śródlądowych w Polsce.

Przez wiele lat środkowa arkada Bramy Napoleona służyła mieszkańcom i przyjezdnym za główny wschodni wjazd do miasta. Jednak 14 sierpnia 1972 roku pijany kierowca dźwigu przejeżdżając barakowozem pod łukiem uszkadza jego konstrukcję i brama obala się na ziemię. Mieszkańcy Ślesina, którzy nie wyobrażali sobie swojego miasta bez charakterystycznego łuku postanowili go odbudować. Doszło do tego w 1977 roku kiedy to zrekonstruowano obiekt w oparciu o fotografie wykorzystując technologię żelbetową. Ozdoby, w tym woluty kolumn odtwarzał macedoński artysta Gioto Dymitrow. Upamiętniono to wydarzenie na zdjęciach. Przy okazji zdecydowano się na przeorganizowanie ruchu komunikacyjnego, tak by nie doszło do powtórzenia wypadku – przez główną arkadę pojazdy jedynie opuszczają miasto.

W PRL zastąpiono prywatne przedsiębiorstwa handlowe państwowymi powszechnymi Domami Towarowymi, prowadzącymi handel detaliczny, które zaczęły powstawać od 1949 r. Również w Ślesinie latach 1973 – 1975 zbudowano Dom Handlowy „Jubilat”. Architektonicznie budynek ten nie zachwyca swą estetyką i konstrukcją. Oddaje socjalistyczną myśl konstrukcyjną minionej epoki. W latach 90. monopol państwa został zniesiony, a sama działalność „Jubilatu” straciła swoje dotychczasowe znaczenie. Powierzchnię użytkową wydzierżawiono wówczas podmiotom zewnętrznym, m.in. powstał tam supermarket.

Również w latach 70. (w 1978 r.) jeden z mieszkańców Ślesina wyróżnił się budową zupełnie innej konstrukcji. W swoim małym przydomowym warsztacie na terenie miasta przy ulicy Żwirki i Wigury, nomen omen znanych międzywojennych lotników, swój pierwszy samolot „Polonez” buduje Jerzy Gruchalski . Był to jednomiejscowy pojazd powietrzny o konstrukcji drewnianej pokrytej płótnem o napędzie trabanta. W jego pracowni powstały jeszcze 3 tego typu maszyny. Fundacja Polskie Zabytki Lotnicze zleciła Panu Jerzemu niedawno kolejny projekt do zrealizowania – motoszybowiec „Bąk” o konstrukcji A. Kocjana z 1935 r .

Jeszcze w latach 70. utrzymywała się w Ślesinie tradycja jarmarku urządzanego przy kościele parafialnym z okazji odpustu na św. Walentego. Wierni mogli z tej okazji kupić tam religijne dewocjonalia oraz zabawki dla dzieci – wiatraczki, piłki na gumce, drewniane ptaszki, trąbki, piszczałki, korkowce i kapiszony. Korzystający z tego święta zajadali się śledziem z beczki, kiszonymi ogórkami, chlebem ze smalcem, obwarzankami i innymi regionalnymi przysmakami. Odbywała się też loteria z nagrodami.

Pod koniec dekady w Ślesinie zamontowano pierwsze budki telefoniczne obsługiwane przez ręczne centrale telefoniczne, co wiązało się z zamawianiem każdej rozmowy telefonicznej. Aby wykonać jednak rozmowę międzynarodową realizacja zamówienia trwała nawet parę dni.

Od 1 stycznia 1973 roku w wyniku reorganizacji rad narodowych rozpoczyna działalność Urząd Miasta i Gminy Ślesin, po zniesieniu istniejących od 1952 roku 16 gromad tworzących gminę: Biskupie, Cegielnia, Dąbrowa, Goranin, Makarowo Sławenckie, Marianowo, Mikorzyn, Ostrowąż, Roztoka, Różnowa, Sławęncin, Sławoszewek, Sławoszewo, Szyszyn, Szyszyńskie Holendry i Żółwieniec. Znaczenie Ślesina rośnie, bo i zwiększa się obszar przez nie administrowany – obejmuje on dawną gminę Ślesin, Piotrkowice i miasto Ślesin, poza tym część gminy Gosławice i sołectwa Licheń Stary, Kępa, Bylew i Honoratka. Do 1975 roku miasto Ślesin należało administracyjnie do województwa poznańskiego, powiatu konińskiego. Według stanu na rok 1967 w Ślesinie mieszkało 2,1 tys mieszkańców.

W latach 70. XX wieku powstały osiedla domków jednorodzinnych – na południu Osiedle Powstańców Wielkopolskich, a na północy Osiedle Północ. Istniejącą już część miasta nazwano osiedlem „Stare Miasto”. 22 czerwca 1977 roku w Ślesinie Miejska Rada Narodowa podjęła bowiem uchwałę dotyczącą nadania nazw ulic dla nowo powstałego osiedla Lubomyśle, które zostało włączone w granice terytorialne miasta Ślesina. To wtedy zaczęły funkcjonować nazwy ulic 30-lecia PRL, Akacjowa, Klonowa, Topolowa, Brzozowa, Wierzbowa, Bukowa i Dębowa. Pomimo tego, że ich brzmienie nie kojarzy się z przedwojenną historią, całe osiedle miało od tej pory upamiętniać Powstanie Wielkopolskie.
Również w tej dekadzie, w 1971 r. Szkole Podstawowej w Ślesinie nadano imię Tadeusza Kościuszki. Kolejnym wydarzeniem dekady było utworzenie w 1972 r. filii w Ślesinie przez Bokserski Klub Sportowy w Zagłębiu Konin. Kierownikiem ślesińskiego oddziału został Władysław Słowiński. Pomagali mu Józef Walczak, Wojciech Szuman, Zdzisław Ejma i Lech Pyrzyński (spiker). Pierwszym klubowym trenerem został Zbyszko Sobkowiak, po którym objął tę funkcję Adam Banasiak. Działaniu klubu towarzyszyły liczne sukcesy, jak spotkanie bokserskie z 1974 r. w remizie OSP Ślesin z Cottbus Liberał z ówczesnej NRD. Pierwsza walka przyniosła porażkę ślesińskich pięściarzy 0:2, ale w rewanżu zwyciężyli 4:2. Klub funkcjonował do 1977 r.
Natomiast inicjatorem powstania Klubu Podnoszenia Ciężarów w Ślesinie w 1972 r. był Jan Gruchalski. Zajęcia odbywały się w pomieszczeniach Centralnego Ośrodka Sportu i Turystyki (obecnie Termy Ślesińskie) na terenie miasta. W skład klubu wchodzili Jan Gruchalski, Longin Kościesza, Ryszard Bonier, Władysław Zaborowicz, Jan Rogowski, Ryszard Sobkiewicz i Sylwester Ślesiński. W trakcie kilku spotkań sportowych ślesińskim sztangistom udało się parokrotnie wygrać zawody.

Przez cały okres Polski Ludowej obchodom 1. maja towarzysza bogata oprawa propagandowa. Nie inaczej było na ulicach Ślesina. Ulicami miasta przy akompaniamencie orkiestry dętej maszerował barwny, długi szpaler reprezentacji zakładów pracy, robotników, rolników, szkół, licznych organizacji i stowarzyszeń. Mimo swego politycznego wydźwięku uczestniczący w tym wydarzeniu mieszkańcy dobrze bawili się na imprezie, która odbywała się po pochodzie.

Przez miasto kilkadziesiąt lat kursowała Sompolińska Kolej Dojazdowa w kierunku Koła lub Jabłonki i dalej Gniezna.

Lata 80. były czasami kryzysu w Polsce. Zapotrzebowanie na większość produktów przewyższało ich produkcję. Ten problem dotyczył też motoryzacji. Dla większości osób kwestia posiadania własnego auta pozostawała w sferze marzeń. Jednak bardziej pomysłowi potrafili stworzyć coś samemu. W prywatnych warsztatach budowano wówczas tzw. składaki. Tak też było w Ślesinie, gdzie przedmiotami pożądania były polonezy, fiaty 125p i 126p. Wojciech Pachulski, mieszkaniec miasta, zaradził temu i sam od podstaw zbudował parę polonezów, kilkanaście fiatów 125p i kilkadziesiąt „maluchów”. Fiaty 126p produkowano w ten sposób również w Stacji Obsługi Samochodów należącej do Gminnej Spółdzielni w Ślesinie. Szacunkowo powstało wówczas nawet 70 pojazdów.

16. marca 1987 roku oficjalnie zarejestrowano w Polskim Związku Szachowym Klub Szachowy GAMBIT działający przy Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Ślesinie. Ruch szachowy zainicjowali Józef Szychowski i Piotr Gołębiewski. Obecna reprezentacja klubu liczy sobie 56 graczy, ale związanych z nim jest 100 szachistów (najmłodszy 7 lat, najstarszy – 78).

Czasy najnowsze

Na fali zbliżających się wyborów parlamentarnych 4 czerwca 1989 roku wiosną w całym kraju powstają lokalne komitety obywatelskie. 27. maja 1990 roku odbyły się pierwsze wybory do Rad Gmin. Frekwencja w Ślesinie wyniosła 38% komitety obywatelskie i kandydaci niezwiązani z poprzednimi władzami osiągnęli zdecydowane zwycięstwo uzyskując 21 mandatów na 26 możliwych. Jednocześnie przywrócono urząd burmistrza, którego nie było od 1950 roku. Pierwszym został Zbigniew Bogdan.

Po odzyskaniu suwerenności możliwe stało się utworzenie samorządów i modernizacja miasta. W 1990 roku do rąk mieszkańców gminy trafia pierwszy numer Gazety Ślesińskiej – „W Ślesinie”.
W 1990 roku pojawiła się Inicjatywa odbudowy Pomnika Świetej Rodziny. To wtedy utworzono Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika z Janem Radzimskim na czele. Przy rekonstrukcji kierowano się przedwojennymi fotografiami. W 1991 roku na ślesińskim rynku ukończono jego budowę.
W 1996 roku w Ślesinie pojawił się internet. Dopiero jednak po paru latach ten wynalazek ery informacji upowszechnił się i znalazł swoje praktyczne zastosowanie. Inną ciekawostką może być rok założenia pierwszej ulicznej sygnalizacji świetlnej na terenie miasta – 2001.
W 1999 roku papież Jan Paweł II erygował na Białorusi diecezję witebską, której pierwszym biskupem został pochodzący ze Ślesina Władysław Blin. Jest ordynariuszem tej diecezji do chwili obecnej. W tym samym roku odwiedził gminę Ślesin – w Licheniu odprawił Mszę św. w trakcie której poświęcił budującą się właśnie bazylikę.

Pierwsza siedziba Domu Kultury w Ślesinie mieściła się na Placu Wolności. W 2001 roku ośrodek przeniósł się na ul. Kleczewską do pałacyku obok Urzędu Miasta i Gminy. Była to jednak lokalizacja przejściowa o pow. 120 m2. Korzystano też z bazy, którą dysponowali strażacy i szkoły. Nadal jednak w planach pozostawała budowa osobnej i nowoczesnej siedziby ze sceną i dobrą akustyką, gdzie mogłoby rozwijać się gminne życie kulturalne. Z działalnością tej placówki jest związana organizacja wielu imprez, wydarzeń w mieście i okolicznych wsiach, powstawanie licznych zespołów (między innymi zespołu kół gospodyń w Licheniu i Półwiosku Starym), orkiestry dętej i kół zainteresowań, klubów seniora, np. w Szyszyńskich Holendrach, Licheniu i Ślesinie, organizacja wystaw plastycznych chętnie odwiedzanych przez szkoły. Wreszcie w 2008 roku Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury ostatecznie objął swoją własną siedzibę przy ul. Młodzieżowej. Od tego też roku odbywa się tam Festiwal Ogólnopolski Piosenki Artystycznej FOPA, gdzie pokazują swoje umiejętności artyści młodego pokolenia.

Reforma edukacji z 1999 r. przyniosła ze sobą dodatkowy szczebel edukacji, co sprawiło potrzebę budowy nowego budynku na młodzieży z gminy Ślesin. Nowo powstałe gimnazjum w Ślesinie przy ul. Młodzieżowej 24 maja 2002 roku zostało nazwane imieniem Mikołaja Kopernika. Tego samego roku rusza Klub Astronomiczny „Alfa”, dzięki pomysłowi Agnieszki Gruchalskiej, nauczycielki fizyki. Cyklicznie organizowaną przez szkołę imprezą jest Piknik Europejski.

Prężnie działa również Biblioteka Publiczna w Ślesinie. Posiada 26 500 woluminów, a filie 33 530. Od 2010 roku opracowywana jest komputerowa baza danych. Na miejscu można skorzystać też z internetu. W ostatnich latach czytelnicy chętnie odwiedzają swoją książnicę, a ich liczba nadal rośnie – w Ślesinie jest ich ponad 1000 (tę liczbę przekroczono dopiero w 2011 roku). Liczba wypożyczeń w miejskiej bibliotece od 2007 roku wzrosła o ponad 70% (do 2012 r.). Panie bibliotekarki w przedszkolach i szkołach popularyzują nawyk spędzania wolnego czasu z książką. Do biblioteki zapraszani są znani pisarze literatury dziecięcej, np. Grzegorz Kasdebke, Kalina Jeżykowska, Marcin Pałasz, Ewa Nowak czy prof. J. Papuzińska. Na jubileuszu pojawił się nawet prof. Jerzy Bralczyk. Od 5 lat dyrektorem biblioteki jest Agnieszka Niedźwiedzińska.

Od 1998 roku przy okazji Dni Ślesina organizowane są Regaty o Błękitną Wstęgę Jeziora Ślesińskiego. To najstarsze, cyklicznie organizowane i największe regaty żeglarskie organizowane w Ślesinie.

9 maja 2002 roku doszło do jednego z największych pożarów ostatnich dekad na terenie gminy Ślesin. W okolicy Tokar w płomieniach stanęło 2,5 ha lasu składającego się głównie z 15-letnich sosen. Ogień pojawił się w środku drzewostanu i zaczął się rozprzestrzeniać. W 9 godzinnym gaszeniu brało udział 13 jednostek strażackich, w tym samolot. Straty wyszacowano na 55 tys. zł. Pojawiły się dowody na celowe podpalenie.

W 2003 roku Ślesińskie Towarzystwo „Feniks” rozszerzyło swoją działalność o sekcję żeglarską. 2 lata później rozpoczęły się regularne szkolenia żeglarskie dla dzieci i młodzieży z gminy Ślesin. W ramach sekcji w ciągu 7 lat 300 młodych ludzi miało okazję zapoznać się z żeglarstwem i podstawami jego etyki na wodzie.
Sportowym wydarzeniem, które nie ominęło Ślesina w 2004 roku był 61. wyścig Tour de Pologne i jego odcinek Inowrocław – Kalisz (183 km). Kolarze przejeżdżający przez Bramę Napoleona otrzymywali lotną premię w wys. 5 000 zł i dodatkowych punktów. Sportowcy zawitali też wtedy do Lichenia kierując się na Konin.

9 czerwca 2006 roku założono w Ślesinie Lokalną Grupę Działania – Towarzystwo Społeczno – Gospodarcze „Dwa Mosty”. Walne zgromadzenie członków przyjęło statut i wybrało władze – 4-osobowy zarząd stanowili Bogdan Boroński (prezes), Arleta Jaśkiewicz, Mariusz Zaborowski i Sławomira Mąka. Pozyskane środki unijne pozwoliło na podjęcie wielu inicjatyw gospodarczych, kulturalnych i promocyjnych na rzecz rozwoju miasta i gminy Ślesin.
Jednym z akcentów 650. rocznicy nadania Ślesinowi praw miejskich było wprowadzenie do obiegu okolicznościowych lokalnych monet. „Ćwire hoby” miały równowartość 4zł, a ich nazwa wzięła się z kminy ochweśnickiej (hobki – pieniądze). Ostatnie lata przyniosły zbudowanie nowego budynku gimnazjum, Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury, w 2009 roku kompleksu boisk sportowych typu „ORLIK 2012”, a w 2010 roku przystani żeglarskiej „Marina”. Ta ostatnia cieszy się dużą popularnością nie tylko wśród polskich żeglarzy, ale również cumują tu jednostki pod niemiecką, holenderską czy nawet irlandzką banderą.

5. marca 1927 r. w mieście rozpoczyna swą działalność Koło Łowieckie „Cyranka”. Obecnie liczy 43 członków i obejmuje pow. 9 731 ha. Prezesem koła jest Ryszard Bartczak, łowczym Jan Szmidt. Ślesińscy myśliwi uczestniczą w wielu akcjach związanych z ochroną przyrody i środowiska naturalnego, w tym zagrożonych zwierząt – łosi, danieli, bobrów, kuropatw i orłów bielików.

Parę lat temu odnowiono też Park Miejski – wycięto zakrzaczenia, usunięto tory po kolei wąskotorowej, umieszczono nad brzegiem J. Ślesińskiego fontannę ze smokiem. Trwa ciągła przebudowa zabudować mieszkalnych. Wzdłuż dróg ciągną się one do miejscowości Szyszyn i Żółwieniec na północy gminy i na południu przez Wąsosze lub Mikorzyn łączą się z układem miejskim pobliskiego Konina.
W 2011 roku zakończyła się renowacja rynku na Placu Wolności,a w 2012 r. budowa bulwaru nad Jeziorem Mikorzyńskim. 20 stycznia 2012 roku rozpoczęło nadawanie pierwsze ślesińskie radio – audycja „Klawe Radio” w ramach ramówki Radia Konin. Prowadzącym audycję jest Paweł Pikun Pachulski, który przedstawiając historię i bieżące sprawy z życia gminy Ślesin nie zapomina o promowaniu kminy ochweśnickiej.

15. maja 2012 roku w sali widowiskowej Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Ślesinie obradowała Młodzieżowa Rada Gminy Ślesin w ramach obchodów roku korczakowskiego. W dyskusji na temat prawa do radości i szczęścia brali udział uczniowie ślesińskiego gimnazjum. Inicjatorem przypomnienia modelu wychowawczego proponowanego przez Janusza Korczaka było Towarzystwo Przyjaciół Dzieci w Ślesinie i ślesiński Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej.

Ostatni spis powszechny z roku 2011 podaje liczbę mieszkańców Ślesina na poziomie 3 126 osób, a w gminie Ślesin – 13 962 mieszkańców.

Niektóre informacje zaczerpnięto z audycji „Klawe Radio” Pawła Pachulskiego nadawanej w Radiu Konin.

Historia okolic Ślesina

Legenda o św. Klarze

Na kartach historii nie zapisały się jedynie losy Ślesina. Również jego okolice posiadają swoje ciekawe opowieści.
Jedna z legend wiąże się ze średniowieczem, kiedy to dziedzic Mikorzyna ruszył na wyprawę krzyżową. Po wyjeździe rycerza jego żona urodziła córkę, po czym wkrótce zmarła. Małą dziewczynką zajmowali się dalsi krewni. Lata mijały, a ojciec nie wracał.
Tymczasem Klara wyrosła na piękną pannę. Jej uroda i majątek zwabiały licznych konkurentów. Klara jednak odrzucała każde oświadczyny. Nie myślała o małżeństwie. Więcej interesowała ją jazda konna, strzelanie z łuku, polowanie w okolicznych lasach a więc zajęcia zgoła nie kobiece.
O jej rękę oświadczył się w końcu pierwszy rycerz królestwa, słynący z cnót rycerskich — Janusz, zwany Białym (przydomek pochodził od jasnych jak len włosów, srebrnej zbroi i białego płaszcza jaki nosił). Klara odrzuciła oświadczyny, twierdząc, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Janusz dowiedziawszy się, że serce Klary jest wolne, zostawił jej swój pierścień, prosząc, aby przysłała mu ten klejnot, gdy zmieni zdanie, bądź zapragnie jego pomocy. Klara nie chcąc robić przykrości rycerzowi, wyraziła zgodę.

Tymczasem na wyspie leżącej na północnym brzegu Jeziora Ślesińskiego mieszkał inny rycerz, imieniem Garca. W przeciwieństwie do Janusza Białego cieszył się on złą sławą. Uciskał poddanych i napadał na przejeżdżających kupców. Żył Garca wesoło w gronie podobnych jemu zabijaków.
Kiedyś zapędził się dalej na południe, a równocześnie Klara polując, zapędziła się bardziej niż zwykle na północ. Ujrzeli się na polanie. Garca zobaczywszy Klarę zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Wkrótce przebrał się w piękne, rozbojem zdobyte szaty, udał się do Mikorzyna i oświadczył się jej o rękę. Klara oczywiście nie tylko odmówiła mu ręki, ale jeszcze na dodatek powiedziała mu, co myśli o rycerzach trudniących się rozbojem. Była ona w gniewie tak piękna, że Garca zakochał się jeszcze bardziej. Odszedł, aby powrócić ze swoją drużyną i porwać Klarę siłą. Klara zdążyła jeszcze dać pierścień wiernemu słudze i posłać go po Janusza.
Przywiódłszy Klarę do swego zamku, Garca umieścił ją w najpiękniejszej komnacie, ściany wybił najdroższymi kobiercami, otoczył Klarę zbytkiem, ofiarował jej wspaniałe klejnoty, sprowadzał rybałtów i gęślarzy, którzy sławili jej urodę i miłość Garcy. To wszystko nie zdobyło jednak serca Klary.
Uwięziona, nie mogąc doczekać się Janusza, widząc narastającą natarczywość Garcy, złożyła w końcu ślub dziewictwa, jeśli uda się jej cało wyjść z rąk rabusia. Tymczasem Janusz spieszył z odległych stron na czele dzielnych rycerzy. Dotarł wreszcie pod zamek. Oba wojska stanęły naprzeciw siebie. Zamiast bitwy przeciwnicy postanowili stoczyć turniej. Bój odbył się pod starym dębem, który do dziś istnieje. Walka była zacięta. Z jednej strony walczył Janusz w srebrnej zbroi na białym koniu, z drugiej Garca z kruczym włosem na czarnym koniu. Skruszono kopie, połamano miecze, padły konie. W końcu Garca padł pokonany. Janusz pobiegł do zamku, uwolnił Klarę i ponownie oświadczył się o jej rękę.

Niestety, Klara złożyła już ślub dziewictwa. Janusz – wzór cnót rycerskich – uszanował ślub i odprowadził Klarę do Mikorzyna. Pożegnał się i poprosił, aby wyszła na ganek, powiała chustką i wrzuciła pierścień do wody, gdy on już będzie po drugiej stronie jeziora.
Klara spełniła życzenie, a wtedy Janusz w ciężkiej zbroi wraz z koniem rzucił się do wody. Klara zemdlała; powstała wielka burza, spadły obfite deszcze, wezbrały wody. Gdy powódź w końcu ustąpiła, z dna jeziora wynurzyła się niewielka wyspa, na której Klara spędziła resztę życia. Grób jej opisywano jeszcze na początku XIX w. Janusz zaś do dziś jeszcze pokutuje nad jeziorami: widać go w księżycowe noce, jak smutny przechadza się nad jeziorem. Widok jego zwiastuje podobno nieszczęście. Legenda o Klarze Mikorzyńskiej należy do najpopularniejszych w okolicach Konina.

Powyższy tekst pochodzi z przewodnika wycieczkowego: „Konin, Koło, Turek” pod redakcją Zygmunta Pęcherskiego

O Jeziorze Mikorzyńskim O. Kolberg pisał: „Jezioro ujęte w wysokie, lesiste wybrzeża, rozszerza się wspaniale, a prawy brzeg zakręcony w śmiałą, łukowatą linię tworzy półwysep, który łączy prawie oba brzegi. Miejscowość ta ładna nad wyraz, zwana Białym – brzegiem, zachowuje znowu romantyczną legendę. Środ wody jest wysepka maleńka, zarosła drzewami, rogożą i trzciną. Lud zowie tę kępę: Wyspą Klary, i opowia, że na wzgórzu wśród bagien i lasów stał tu kiedyś zameczek w którym mieszkała niegdyś Klara z Mikorzyna, sierota.”
Do legendy nawiązywał w 1839 roku artykuł, który ukazał się w czasopiśmie „Przyjaciel Ludu”: „Tam, gdzie teraz Jezioro Mikorzyńskie, leżała przed r. 1416 wieś Lubomyśl z gruntami swymi w dolinie, której punkt najwyższy błyszczał zamkiem wspaniałym. W nim mieszkała Klara Mikorzyńska, pani dziedziczka Lubomyśla, słynna z piękności, równie jak z rozumu. Dziś jeszcze sterczy ten punkt ponad wodami i tworzy małą wysepkę, ale zamku i wsi, i ludzi, którzy w niej zamieszkali, darmo byś szukał. […] O północy słyszeć się daje tętent podkowy po lesie, z którego jeździec wypada, ku najwyższemu brzegowi konia białego zapędza, spina go srebrną ostrogą i skacze w przepaść bezdenną! Wyspa sitowiem porosła, na niej wierzb kilka płaczących, letnie mieszkanie słowika. […] Dawniej jeszcze można było dojrzeć szczyt chaty w której Klara pustelnicze zakończyła życie.. […] Najgłębsza toń jeziora znajduje się przy kościele Św. Krzyża w Wąsoszach i wynosi przeszło 30 sążni; zwykle też lody najprędzej pękają w tym miejscu, a pęknąwszy, tak silnie ścierają się ze sobą, jakąś tajemną siłą przygniecione, że formują skały kryształowe, tysiącem promieni błyszczące, najrozmaitszą grą kolorów drgające w słońcu. Latem zaś wody jeziora są tak czyste, zwłaszcza na głębinie, że nie ledwo dna by dostrzec można; w jesieni i z wiosny służą do picia; w niektórych zaś miejscach naśladują kolor wód morskich, również ich wzburzanie się i opadanie. […] Zaraz z gaju Krzyszki albo z Ostrowa można się w lecie przypatrzeć kąpielom jeleni. Z wysokich brzegów skaczą one stadami gwałtownie w głębie jeziora, a podniósłwszy rogi rosochate, pływają rączo, podobne morskim potworom. Łanie uważać by można za syreny, albo za wodne boginie, które z pianki rodzą [..] To samo jezioro, które jeleniom latem za ochłodę służy, staje się w ziemie ich zgubą; wilki bowiem napędzają je w tej porze na gołolody, gdzie ślizgając się, padają ofiarą ich podstępu.”

Uważa się, że ludowa legenda przypisywała Klarze wydarzenia, które były udziałem św. Barbary dla której w parafii Gosławice wzniesiono kaplicę. Ojciec nakłaniał ją do zamążpójścia. Ta jednak w ukryciu przeszła na chrześcijaństwo i złożyła dozgonny ślub czystości jako oblubienicy Chrystusa. Ojciec by nie stracić pozycji zamknął ją w wieży swojego zamku i głodził.. Historię tę upamiętnia obraz św. Barbary z 1684 roku przeniesiony z kaplicy do kościoła Wszystkich Świętych w Wąsoszach.

Legenda słynącego łaskami krzyża i o Siemku i Marsze
W 1890 roku Oskar Kolberg w swej książce Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce przywołuje legendę związaną z Jeziorem Wąsosko-Mikorzyńskim:

W czasach odległej przeszłości, gdy jeszcze poganie znajdowali się między ludem chrześcijańskim, nastąpiła razu jednego powódź (…) okoliczne pola zostały zalane wodą, lud chronił się wzgórza. Na wodach pływały porozrywane chaty i różne sprzęty, a miedzy niemy spostrzeżono krzyż drewniany, może z jakiego grobu zerwany unoszony na falach. Przerażony lud zgromadzony na wzgórku klęknął z modlitwą na ustach. Śród tłumów znajdował się stary, ślepy, a zatwardziały w starej wierze poganin; w chwili ogólnej trwogi klęknął na kolana, a modląc się przejrzał. Na wzgórku owym zbudowano kapliczkę, w której zawieszono krzyż cudowny. Kapliczka, wciąż odbudowywana, stała do ostatnich czasów, a z wzrostem ludności zamienioną została w kościół parafialny i powiększoną różnemi ze wszystkich boków przystawkami
Opowieść ta miała odnosić się do powstania kościoła w Wąsoszach.

O. Kolberg przytacza też inną legendę według której o zachodzie słońca refleksy światła na powierzchni jeziora pozwalają dotrzec krzyż ukryty w jego głębi. Na wyspie Siemko miał się wznosić drewniany krzyż „z wyobrażeniem Syna Boga, a tuż obok niego ukazuje się z darni wzniesiony wzgórek, na którym stoi drugi krzyż z kamienia ciosanego, mchem zupełnie porosły. Mówią, że na jego ramieniu pionowem daje sie czytać rok 1338”.

Na wyspę z okazji majowych świąt przybywali mieszkańcy. Zaraz po dopłynięciu do brzegu całowali oba krzyże, by potem bawić się przy muzyce, śpiewach i tańcach. Przyśpiewywano sobie przy tym: „Niech żyje w pokoju Siemko”, a dziewczęta dodawały: „a z nim wspołem Marcha”. Wspólnie krzyczeli: „Z Biesem spólnie srogi Krzok”. Po ponownym ucałowaniu krzyży dziewczęta rzucały na wzgórek kwiatek i wszyscy wracali do swych domostw.

Skąd wzięły się te ludowy zwyczaje? Ludowe podania głosiły, że dawno temu w miejscu dzisiejszego basenu jeziora znajdowała się wioska, którą zamieszkiwał Siemko ujęty wdziękami Marchy. Po zaręczynach doszła do nich złowroga wieść o najeździe nieprzyjaciół. Lokalny dziedzic zebrał młodych włościan, aby razem dołączyli się do sił obrony kraju. Walki były długie, ale zwieńczone zwycięstwem. Pan włości został jednak ciężko ranny. Z tej przyczyny wyprawił Siemka do swej żony, by ten powiadomił ją o swym stanie. Tymczasem wioskę napadły obcy najeźdźcy. Boje nie były równe. Gdy jeszcze trwały nadjechał Siemko, które zginął w walce z agresorem. Gdy Marcha zauważyła śmierć narzeczonego wykrzyknęła: „Tom Siemko zginął” i rzuciła się n a nieprzyjaciela „i tym samym ciosem przeszyta upada”. Pomimo dzielnej obrony mieszkańców wioski czekała ich zguba. Jednak nagle „łuna palących się domów pokazała plebana z kielichem w ręku. Na ten widok stanęli najeźdźcy, spuścili oręże, odkryli głowy, skłonili się Panu”. Choć kapłan przekonał wrogów do odejścia w zamian na dostarczenie żywności to mieszkańcy pogrążyli się w smutku po śmierci narzeczonych. Pochowali ich we wspólnym grobie, a pleban wzniósł na nim krzyż kamienny. Nadeszła powódź, która zniszczyła wioskę, ale z wodnej toni ocalał na wzgórzu krzyż.

Opowieść ta na tyle była żywa w pamięci okolicznej ludności, że długo kultywowano zwyczaj przeprawy na wyspę nowożeńców przed przyjazdem do kościoła. Na krzyżu kamiennym składali 2 wianki z ruty. Tradycja jednak skończyła się tragicznie – przepełniony gośćmi weselnymi prom przewrócił się zatapiając pasażerów.

Żółwieniec
Miejscowość kojarzona jest w okolicy z lokalizacji jednego z najwyższych nadajników radiowo-telewizyjnych. Postawiono go w 1992 r. i jest jedynie 4 metry niższy od wieży Eiffla – ma 320 m. Wysyłany sygnał dociera na odległość prawie 100 km. Dzięki niemu widzowie mogą oglądać programy Telewizji Polskiej, ale od niedawna również kanałów komercyjnych w cyfrowej jakości, w sumie 19 kanałów TV i 6 programów radiowych.
Mniej znaną tamtejszą ciekawostką jeden z niewielu odsłoniętych fragmentów rurociągu naftowego „Przyjaźń”, który na tutejszym odcinku kanału Warta-Gopło przechodzi 5 metrów na wodą.

Honoratka
Miejscowość znajdowała się na pograniczu dwóch gmin. Obecnie graniczy bezpośrednio z Koninem i jest związana historycznie z jedną z jego najbardziej północnych dzielnic – Gosławicami.

Wieś Honoratka związana jest z parafią św. Andrzeja w Gosławicach, a były to dobra rodu Łodziów i Godziembów. Z tego to rodu wywodził się Andrzej Łaskarz- biskup poznański, który około 1420 roku ufundował zamek i kościół w Gosławicach wraz z parafią. Zasięg tej parafii obejmował dobra wsi Gosławice i Pątnów, istniejących od 1280 roku. Na przełomie XVIII/XIX wieku ziemie Godziembów zostały przejęte przez ród Kwileckich, będących właścicielami do 1945 roku.

Na mocy ukazu cara Aleksandra II majątek Kwileckich został rozparcelowany i dzieci Kwileckich- Jan, Mieczysław, Honorata otrzymali z majątku Pątnów swoje dobra, które zostały podzielone między osadników. Dobra Honoraty zostały około 1880 roku rozparcelowane między takie rodziny, jak Gajewscy, Grabowscy, Szatkowscy i Wiśniewscy i od imienia Honoraty powstała nazwa Honoratka, następnie roku Janów, Mieczysławów i Beniów. W1976 zlikwidowano gminę Gosławice, w związku z powyższym wieś Honoratka została włączona do gminy Ślesin.
Tekst pochodzi ze strony honoratka.ovh.org

Źródło: wikipedia.pl, Słowa nie pochodzą znikąd Paweł Pachulski, 2007, „Jedyny taki łuk” – Anna Borsukiewicz, „Pieczęcie urzędowe władz lokalnych z obszaru Polski centralnej, część 3, Pieczęcie władz miejskich do 1950 roku – Marek Adamczewski.

Wąsosze

Obszar na którym leżą Wąsosze w początkach swojego istnienia związany był z diecezją poznańską trwającą od chrztu Mieszka I. Synod gnieźnieński z 1000 roku powołał archidiecezję gnieźnieńską w ramach której znajdowała się wieś aż do 1818 roku, kiedy to zaborcy nakazali rozgraniczenie diecezji (znajdowała się na obszarze dwóch zaborów). W ten sposób parafia Wąsosze wchodziła najpierw w skład diecezji kujawsko-kaliskiej, a od 1925 roku we włocławskiej.

Skąd pochodzi nazwa tej wsi? W staropolskim słowniku słowo to oznacza miejsce, gdzie coś się schodzi, zbiega. W odniesieniu do miejscowości , która zawsze leżała nad brzegami jeziora brać się może od schodzenia się odnóg 3 zbiorników: J. Licheńskiego, Pątnowskiego i Wąsosko-Mikorzyńskiego w jej pobliżu. Dawniej prawdopodobnie Wąsosze były otoczone ciekami wodnymi, a jeszcze dawniej jeziora były połączone z wodami Gopła (są dowody na to, że piaskowic z którego została zbudowana „katedra” w Kruszwicy” był sprowadzony drogą wodną z Gopło i J. Ślesińskie.

Obecna nazwa miejscowości to efekt jej wielowiekowej ewolucji. W najwcześniejszych zapisach z 1406 i 1416 roku pojawia się wieś Vansosche, w 1412 roku Vąsosse, 1475 – Vanszosche, 1774 – Wanzoz, Wąsosz. Początkowo widać więc wpływy niemieckiego zapisu. Z XV wieku pochodzi zarazem pierwsza pewna wzmianka o powstaniu parafii Wąsosze – księgi konsystorza gnieźnieńskiego posiadają zapis z 1434 roku, gdzie proboszcz Jakub spiera się o dziesięciny sprzedane mu we wsi Piotrkowice (ocenia się jednak, że mogła powstać już w latach 1325-1327). Pierwsze akty dotyczące jej działalności pochodzą jednak z XVI wieku. Prymas Jan Łaski nakazał opisać parafię w ramach spisu instytucji archidiecezji gnieźnieńskiej, co dokonano w latach 1511-1527. Teren parafii obejmował dobra Godziębów, czyli oprócz Wąsoszy również Kępę, Piotrkowice i Półwiosek, choć pleban pobierał też dziesięcinę również z Bylewa z parafii Licheń i Pątnowa, które.należały do Godziębów. Jak się można domyślać ród ten, posiadający liczne ziemie na pograniczu wielkopolsko-kujawskim w XIII i XIV wieku (z największym kompleksem w Lichiniu (obecnie Licheniu), był fundatorem kościoła i właścicielem Wąsoszy.

Z pewnością pod koniec XIV wieku Maciej (Mathias) de Wansosche był właścicielem wsi (być może nawet wojewodą kaliskim). Potem, na początku XV w., byli nimi jego synowie – bracia Emrych i Dziersław Godziębowie z dobrami w Kępie. Emrych poślubił Elżbietę (Heleszkę), posiadali orpócz Wąsosz dobra w Morzyczynie i Lubomyślu. Spierali się z Piotrem z Kępy w roku 1425 o rodzielenie obu wsi. Ich synem był Jan (Jamrych) Wąsoski, którego żoną była Anna Starąska. Zapisał się jako testator w 1427 r. w trakcie sprzedaży przez Jarosława z Kępy działu w Półwiosku. W 1456 roku wieś miała dwóch właścicieli – Andrzeja i Piotra. W historii Wąsosz zachowały się informacje o kolejnych właścicielach ich dóbr:
– Ambroży, syn Jana, ożeniony z Dorotą Dziewierzowską z którą miał córkę Anną;
– Barbara Wąsoska, wdowa po Stanisławie Wyszakowskim;
– Wojciech Brudziński, dworzanin królewski, burgrabia gnieźnieński, który ożenił się w 1521 r. z Anną Wąsoską, która potem jako wdowa zarządzała wsią;
– synowie Anny: Wojciech (ur. w 1529 r. znany dignitarz i osoba duchowna na dworach cesarzy Karola V i Ferdynanda I), Marcin (ze swym bratem uczestnik wojny inflandzkiej w latach 1561 – 1563 za co stał się burgrabią kcyńskim) i Maciej przejęli wieś w 1558 r.

Osada powstała pod koniec XIII wieku. Prawdopodobnie w pierwszej połowie XIV wieku założono parafię i zbudowano pierwszy kościół. Można się domyślać, że był on jeszcze drewniany. Dokładnej daty nie znamy, ale w XV wieku określano go jako dawno istniejący i z dwoma ołtarzami. Mógł zatem dotrać do drugiej połowy XVI wieku. Na początku kolejnego wieku, 6 grudnia 1602 roku konsekrowany już nowy, murowany kościół. Dokonał tego biskup gnieźnieński Jan Gniazdowski. Świątynia nie wyglądała jednak tak jak obecnie.
W 1849 roku spłonęła, ogień oszczędził jedynie prezbiterium. W kolejnych dekadach rozbudowywano kościół – 1863 roku zbudowano nawę, w latach 1867-1917 wieżę, a w 1873 kaplicę Matki Bożej.

Kroniki kościelne pozwalają nam zrekonstruować mapę tej części gminy Ślesin. W 1579 roku, kiedy to parafia należała do dekanatu konińskiego w jej skład wchodziły:
Wąsosze, Kępa (wówczas zapisywana jako Kęmpa, Półwiosek (Pollwiesko) i Piotrkowice (Piotrkowicze). W czasie zaborów przynależała do dekanatu sompoleńskiego w ramach województwa kaliskiego. W 1792 roku składała się z Wąsosz i Piotrkowic. Obejmowała też opustoszałe wioski – Kępę, Półwiosek WIelki i Mały. Kolejne lata przyniosły następne zmiany. W 1810 roku wieś należała do departamentu poznańskiego, a dokładniej powiatu pyzdrskiego (wcześniej była w konińskim).
Wiadomo też, że w 1819 roku Wąsosze były częścią powiatu pyzdrskiego, obwodu konińskiego województwa kaliskiego, ale należały, nie tak jak obecnie, do gminy Piotrkowice. W latach 1845 – 1863 jej wójtem był Michał Wasielewski mieszkający w Niedźwiadach. Ówczesny skład parafii Wąsosze to: Wąsosze, Piotrkowice, Półwiosek Wielki i Mały, Holendry i Ustraszki (tak nazywano kiedyś obecną Wygodę).

Jakie miejscowości znajdowały się na terenie parafii w połowie XIX wieku? Akt metrykalny podaje listę miejscowości w latach 1853-1864: Budy Piotrkowskie, Budy Wąsowskie, Frąsin, Julianowo, Kolebki, Kolonia Julia, Kolonia Kolebki, , Kolonia Ustraszki, Ługi, Niedźwiady Małe, Niedźwiady, Olędry Wąsowskie, Otnoga, Piotrkowice, Półwiosek Mały, Nowy Półwiosek, Półwiosek Stary, Różopole, Samotnia Wąsosze, Smolarnia, Ustraszki, Wąsosze Piaski, Wygoda. Wiele nazw tych miejscowości już nie istnieje oficjalnie. Wówczas wskazywały one również na charakter wsi.

Przed pierwszą wojną światową, w 1912 roku, w parafii znajdowały się: Budy Wąsowskie, Frąsin, Kolebki Małe, Kolebki Wielkie, Niedźwiady, Olendry, Piotrkowice, Półwiosek Nowy, Półwiosek Stary, Różopole, Wąsosze, Wrząca Wielka i Wygoda. Wówczas znajdowały się one na terenie dekanatu kolskiego, po 1931 konińskiego, od 1972 r. kleczewskiego, a od 1995 r. ślesińskiego.
Tekst powstał w oparciu o treści zawarte w książce ks. Mariusza Budkiewicza i Jarosława Kołtuniaka „Kościół i parafia Wszystkich Świętych w Wąsoszach”.

Półwiosek Stary i Nowy
W historii zapisał się podział z końca XV wieku na Półwiosek Wielki i Mały (Polagroszek Wielki i Mały). Ten drugi w 1849 roku uznano za nowo erygowaną (zaludnioną_ wieś, która sprzeciwiła się włączeniu jej do parafii Lubstów i pozostała przy wąsoskiej (pismo z dnia 24 lutego 1848 roku). Mieszkańcy tłumaczyli, że przez decyzję właściciela dóbr lubstowskich będą mieli 2 mile do kościoła, co uniemożliwi regularne przyjmowanie posług religijnych.

Godziębów reprezentował tu Bogusław de Poluwesky (1394) i Niełaskarz vel Łaskarz (Nelascar de Polewek). Jak często bywało z nadawaniem nazw i tu widać ślady po dawnym właścicielu. Abraham Godzięba z Kozarzewa dobył w 1423 roku od Mikołaja z Ostrowąsu (Ostrowąża) Wielki Półwiosek. Dziedzice z tej wsi powoli wykupywali dobra Godziębów. Jarosław z Kępy w 1427 roku sprzedał dział w Półwiosku Mikołajowi. Jego syn, Tomasz nadał swojej drugiej żonie zapis wiano-posagowy 800 grzywien na wsi Piotrkowice i Półwiosek.
W połowie XVI wieku właścicielem Półwioska (Poliwesko) Wielkiego (Maior) i Małego (Minor) oraz Piotrkowic (Pyothrkowycze) był ród Zagórskich herbu Ostoja. Kiedy był nim Stanisław Zagórski nie było tu ani upraw, ani osadników. Jego następcą był syn Szymon, któregoy oprócz Półwioska Wielkiego i Małego posiadał też Kijowiec w pow. gnieźnieńskim. Wiadomo, że w 1545 roku winien był Stanisławowi Półwieskiemu, bratu stryjecznemu, 10 zł. W 1582 roku właścicielem Półwioska i Piotrkowic był syn Szymona – Jan.

W zapisach z 1887 roku Półwiosek Nowy widnieje jako kolonia położona w gminie Piotrkowice i parafii Wąsosze. Wtedy znajdowało się tu 12 domów i 100 mieszkańców.
Półwiosek Stary funkcjonował jako wieś i dwór leżący nad Jeziorem Wąsosko-Mikorzyńskim. W XVI wieku uznawano go za niezamieszkałe pustkowie haereditas deserta. Dziesięcina była kierowana do parafii Ostrowąż, choć ze względu na charakter pustkowia kapłani otrzymywali jedynie drobne ofiary podczas kolędy. W 1887 roku miejscowość należała do powiatu kolskiego w gminie Piotrkowice, choć sam dwór należał do parafii Ślesin. We wsi znajdowało się wówczas 38 domów i 333 mieszkańców. Sam dwór stanowił 1 dom zamieszkiwany przez 8 mieszkańców.

Gdy we wrześniu 1939 roku rozbił się samolot z żołnierzami niemieckimi w okolicach Piotrowic pochowano ich na cmentarzu ewangelickim, jaki istniał już wcześniej na przyjeziornym pagórku w Półwiosku Starym. Po II wojnie światowej Półwiosek należał do gminy Piotrkowice w której był jedną z 12 gromad. Po zmianie podziału administracyjnego znalazł się w gminie Ślesin. Obecnie (stan na 29 kwietnia 2010) w Półwiosku Starym i Nowym mieszka 333 osób.

Wygoda
Po drugim rozbiorze Polski Wygoda należała do Królestwa Pruskiego, tworzącego Prusy Południowe. Po III rozbiorze, gdy Prusy Południowe podzielono na departamenty wieś była częścią departamentu kaliskiego. Po zawarciu 7 lipca i 9 lipca 1807 roku traktatów w Tylży cały powiat Koniński znalazł się w Księstwie Warszawskim. Po kongresie wiedeńskim obszary te weszły w obszar Królestwa Polskiego zwanego Kongresówką (złączonego unią personalną z cesarstwem rosyjskim). Od 1815 do 1837 roku Wygoda była w województwie kaliskim, potem do 1844 zwanego gubernią kaliską. Od 1844 do 1866 roku stało się częścią guberni warszawskiej, po czym wróciło do guberni kaliskiej aż do początku I wojny światowej.

W 1827 roku w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich pojawia się pierwsze wspomnienie o Wygodzie jako kolonii. Wtedy jednak miejscowość wchodziła w skład powiatu kolskiego w ramach gminy Piotrkowice, parafii Wąsosze. Wtedy we wsi znajdowało się 20 domu i 117 mieszkańców. Pod koniec XIX wieku, w 1895 roku, mieszkało tu 203 osoby w 28 domach.
W połowie XIX wieku niemieccy osadnicy założyli cmentarz, którego ślady są widoczne do dziś. Osiadli tu Niemcy zajmowali się karczowaniem licznych wówczas lasów. Choć mieszkali tu oczywiście Polacy to kolości stanowili tutaj większość. Pod koniec tamtego stulecia wielu z nich opuściło jednak wieś. Ciężka praca na roli nie przynosiła bowiem spodziewanych wyników przynosząc niskie plony.

I wojna światowa przyniosła okupację niemiecką. Niemcy wrócili ponownie w czasie kolejnej wojny światowej, tworząc z Wielkopolski Kraj Warty. O aktywnej formie na tym obszarze walki świadczy incydent z 5 września 1939 roku, kiedy to zestrzelono pomiędzy Wygodą, a Piotrkowicami niemiecki samolot. Niemcy oskarżyli 5 mieszkańców o rzekome dobicie rannego hitlerowskiego żołnierza. Z tego powodu rozstrzelano ich. W całej gminie sytuacja Polaków wyglądała podobnie – mieszkańców wsi wysiedlano i wywożono na roboty przymusowe do Niemiec. 20 stycznia 1945 roku Armia Czerwona dokonała pozornego wyzwolenia wsi z totalitaryzmu.

Po niemieckich mieszkańcach pozostały do dziś 3 mogiły. Jedna z nich ma nawet krzyż. Najmłodsza pochodzi z lat siedemdziesiątych. Miejsce to, jak wiele w Wielkopolsce, zostało zaniedbane. Na tamtejszej łące w wolnej części cmentarza przy północnej jego granicy znajduje się niewidoczna mogiła zbiorowa niemieckich żołnierzy, którzy zginęli w okolicy w 1945 roku. Być może ta wolna część jest najstarsza, a miejsce, gdzie znajdują się mogiły pochodzą z czasów wcześniejszych niż obecnie się uważa, czyli z połowy XIX wieku.

Po II wojnie światowej żołnierze Armii Krajowej nie mogli pogodzić się z nieuniknioną perspektywą wprowadzenia komunistycznych rządów. Nie zaprzestali walki zbrojnej za co zostali nazwali „wyklętymi żołnierzami. Stawiali zbrojny opór walcząc z oddziałami UB i milicji obywatelskiej. W lasach otaczających Wygodę znajdował się obszar działalności oddziału Konspiracyjnego Wojska Polskiego – „Bury” – „Ogień”/ „Ryś”/ „Mściciel”, gdzie dowództwo od kwietnia 1947 roku objął Gabriel Fejcho oraz oddziału Kierownictwa Walki z Bezprawiem o kryptonimie „Pociąg”, gdzie dowódcą był ppor. Feliks Gruberski „Artur” – mieszkaniec Kramska. Pod koniec 1947 roku bezpieka rozbiła grupy podziemia antykomunistycznego.

W latach 1975-1999 Wygoda znajdowała się w województwie konińskim. Pod koniec lat 70. rozpoczął się nowy, przemysłowy rozdział jej historii. W 1979 roku Kopalnia Węgla Brunatnego utworzyła odkrywkę Lubstów. Aby umożliwić transport węgla brunatnego do elektrowni „Pątnów” poprowadzono linię kolejową łączącą te dwa miejsca. Przebiega ona przez Wygodę. W 1980 roku prowadzono tu prace związane z budową torów i mostu żelbetonowego nad J. Licheńskim. Od tego czasu regularnie kursują nimi kopalniane składy EL2 (elektryczne lokomotywy towarowe) wożące do elektrowni węgiel.

O możliwości wprowadzenia przewozów osobowych może świadczyć wyjątkowe wydarzenie. Wspomnianą trasą kolejową przyjeżdżali do pobliskiego Lichenia pielgrzymi w trakcie VII pielgrzymki Jana Pawła II do Polski 6-8 czerwca 1999 r. Wierni dojeżdżali do Wygody pociągami osobowymi, a w miejscowości utworzono wówczas jeden z większych sektorów parkingowych.

Tekst w oparciu o materiały ze strony nasza_wygoda.republika.pl

Głębockie
Warto wspomnieć o heroizmie ludzi, który z biegiem lat odchodzi coraz bardziej w zapomnienie. Otóż jedna z rodzin mieszkających w tej wsi, Państwo Lewińscy, do końca II wojny światowej ryzykując własnym życiem w specjalnych tunelach w sąsiekach stodoły ukrywała czteroosobową rodzinę żydowską.

Biskupie
4 lipca 1988 roku we wsi Biskupie założono Koło Związku Młodzieży Wiejskiej. Liczyło 31 członków i było jednym z najliczniejszych w ówczesnym woj. konińskim, choć jedyne działające na terenie gminy Ślesin. Przewodniczym jemu Sławomir Królak, który jednocześnie był członkiem wojewódzkiego zarządu. Z kolei na jego czele stał Marek Nowicki, późniejszy burmistrz miasta i gminy Ślesin. Koło w Biskupiu promowało kulturę na wsi na początku lat 90. Jego członkowie brali czynnie udział w zebraniach, szkoleniach i wyjazdach do zaprzyjaźnionych kół w Czechosłowacji i wschodnich Niemiec.

Ignacewo
Ta podślesińska wieś stała się znana za sprawą bitwy jaka miała tu miejsce w czasie powstania styczniowego. Stoczone 8 maja 1863 roku starcie było jednym z największych w tamtym zrywie. Przeciwko 2 tysiącom dobrze uzbrojonym żołnierzom rosyjskim stanęło 1100 powstańców, z czego połowę stanowili kosynierzy. Przewagę Rosjan dodatkowo wzmacniały armaty, których Polacy nie posiadali. Walka rozpoczęła się około 10:30, po zimnej nocy w trakcie której spadł śnieg. W przegranej bitwie zginęło 180 powstańców. Ku ich czci postawiono pomnik.
9 czerwca 1963 roku rozegrała się druga bitwa pod Ignacewem. Oddział pułkownika Kaliera składał się z oddziałów Raczkowskiego, Skrzyńskiego i Lipińskiego. Liczył 2 kompanie piechoty po 110 ludzi, 2 oddziały kosynierów po 148 os. i 2 plutony kawalerii. Tego dnia ruszył w okolice Ruszkowa. W kolonii Ruda pikiety zaalarmowały o obecności wojsk rosyjskich, które podążały z Konina. Oddział wroga złożony był z 2 rotami piechoty i 120 huzarów z Kozakami. Polacy nie czekali na rosyjski atak. Powstańcami dowodził Kalier i Taczkowski. Ich natarcie było tak mocne i niespodziewane, że Rosjanie musieli się cofnąć. Moskali ścigano aż do Igancewa, gdzie rozegrano decydujące starcie. Rosyjscy żołnierze zabarykadowali się w chatach, które wcześniej zdobyli lub spalili. Straty po stronie powstańców: 10 rannych i 4 zabitych, po stronie rosyjskiej: 70 zabitych, rannych i spalonych.

Masz materiały lub informacje dotyczące historii Twojej miejscowości? Podziel się nimi! Odtwórzmy wspólnie historię naszej gminy.

7 773 razy przeczytano